Zamknij

Choć ryzykowali życiem [W najnowszym TN]

18:10, 27.03.2019 JZ
Skomentuj

Prezydent Andrzej Duda wręczył w poniedziałek wysokie odznaczenia państwowe Polakom ratującym Żydów podczas II wojny światowej. W gronie odznaczonych znaleźli się m.in. członkowie rodziny Dajtrowskich z Rytwian.

Anna i Andrzej Dajtrowscy oraz ich córki - Leokadia Kawalec i Maria Węgierska - uhonorowani zostali pośmiertnie Krzyżami Komandorskimi Orderu Odrodzenia Polski za bohaterską postawę oraz niezwykłą odwagę wykazaną w czasach, gdy za zwykłe, jak by się mogło wydawać ludzkie odruchy, płaciło się niejednokrotnie najwyższą cenę.

Rodzina Dajtrowskich prowadziła nieduże gospodarstwo w Rytwianach. Żyli ubogo, a mimo to nie zawahali się przyjąć pod swój dach ukrywających się uciekinierów ze staszowskiego getta. O pomoc poprosił Dajtrowskich Mosze Hauer, u którego pracowała przed wojną młoda Leokadia, córka Andrzeja i Anny. Wówczas nikt nie myślał nawet o tym, by konieczne było ukrywanie się miesiącami czy latami...

Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu "TN".

KUP e-TN:

 

(JZ)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

A. WęgierskiA. Węgierski

3 0

Historia opowiadana przez Annę Dajrowską i Marie Węgierską

(wybrane poprawki w tekście (r.s) z 2019 roku).

Anna i Andrzej Dajtrowscy w okresie II wojny światowej mieli małe gospodarstwo rolne. Powierzchnia gospodarstwa rolnego położona w Rytwianach to 1ha,12a,92 m²(pola uprawne).
Większa część gruntów rolnych były położona we wsi Dobra gromady Mostki powiatu niegdyś sandomierskiego obecnie staszowskiego. Dom w którym rodzina Dajtrowskich ukrywała Moshe Hauera, jego żonę i czwórkę dzieci oraz Szymona Wolbromskiego i jego żonę znajdował się na obrzeżach miasta Staszowa w odległości ok. 480m od drogi głównej prowadzącej do wsi Rytwiany.
Żyli ubogo, a mimo to nie zawahali się przyjąć pod swój dach uciekinierów ze staszowskiego getta. O pomoc poprosił Dajtrowskich Mosze Hauer, u którego przed wojną, będąc uczennica szkoły powszechnej pracowała Leokadia, córka Andrzeja i Anny. W 1942 roku nikt nie myślał o tym, by konieczne było ukrywanie się przez dwa lata. Liczono po cichu, że wojenne szaleństwo w krótce się skończy. Na kilka miesięcy przed likwidacją getta Mosze Hauer z pomocą syna zbudował w zabudowaniach Dajtrowskich kryjówkę. Dom Anny i Andrzeja połączony był ze stajnią. Pomiędzy pokojem w części mieszkalnej a oborą - istniało pomieszczenie szerokości ok.1,5 metra z drzwiami wejściowymi od strony pokoju. Mosze Hauer z pomocą syna w drewnianym domu Dajtrowskich, drzwi do małego pomieszczenia zastąpił belkami drewnianymi pełnej długości ściany, jedyna droga do kryjówki prowadziła przez wejście wykonane na strychu domu, gdzie przez cały czas ktoś z ukrywanych obserwował drogi i okolicę, patrząc przez szpary pomiędzy dachówkami, czy nie zbliża się niebezpieczeństwo. W 1943 roku w jednym z boksów na zboże (zapole ) wykopany został niewielki dół, przykryty deskami i zamaskowany słomą. W razie niebezpieczeństwa mogli doń wejść ukrywani. Najpierw Hauerowie przyprowadzili do Dajtrowskich dwoje najmłodszych dzieci Jankiela i Esther. Reszta rodziny Mosze, jego żona Balcia, starszy syn Saul oraz córka Miriam dołączyli do ukrywających się miesiąc później. W grudniu 1942 roku do swojego domu Anna Dajtrowska przyjęła młode małżeństwo, Hindę i Szymona Wolbromskich. Utrzymać i wyżywić 12 osób było bardzo trudno. Nawet, gdy Dajtrowscy zarobili pieniądze handlując skórami i dzianiną, trzeba było być ostrożnym, bo zakup zbyt dużej ilości produktów wzbudzić mógł podejrzenia. Dajtrowscy nie raz robili wielokilometrowe wyprawy po żywność do innych miejscowości. To co udało się kupić, Dajtrowscy nocami przynosili na plecach do domu. Gospodarstwo Dajtrowskich było trzy razy przeszukiwane przez Niemców i granatowych policjantów. Nigdy jednak nie natrafili oni na zamaskowane schowki .Hauerowie i Wolbromscy ukrywali się u rodziny Dajtrowskich do wyzwolenia tych terenów przez Armię Czerwoną w sierpniu 1944 roku. Następnie znaleźli się w Rzeszowie, potem Mosze i Balcia z dziećmi przez Tarnów trafili do Wałbrzycha, gdzie trudnili się handlem, następnie wyemigrowali do Kanady.
Szymon i Hinda Wolbromscy udali się do Francji, a później do Urugwaju.

Pana R.Staszewskiego zalicam do grupy twórców fantastyki historycnej.
A. Węgierski
06:35, 27.04.2023

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%