Tarnobrzeski samorząd i francuski koncern EDF pozbyły się udziałów w Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej. Jego nowym właścicielem jest grupa Energetyka Cieplna Opolszczyzny. Spółka, której większościowym udziałowcem jest miasto Opole, w miniony wtorek kupiła od EDF 68 procent udziałów w PEC, a dzień później kolejne 27 procent należące do miasta Tarnobrzega.
Chwilę przed sfinalizowaniem tej drugiej transakcji zgodę na jej przeprowadzenie wydali radni, na zwołanym specjalnie na tę okoliczność nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Miasta. Jako że sytuacja wokół PEC-u w ostatnich tygodniach była wyjątkowo napięta (pracownicy protestowali przeciwko zmianie właściciela), prezydent Norbert Mastalerz przed spotkaniem z radnymi zorganizował konferencję prasową, podczas której tłumaczył, że sprzedając udziały w tym przedsiębiorstwie, jedynie kończy jego, jak powiedział, nieudolną prywatyzację, którą rozpoczęto w 2002 roku.
N. Mastalerz uważa, że miasto powinno mieć sto procent udziałów w spółkach lub nie mieć ich wcale - a już na pewno nie być ich mniejszościowym udziałowcem. Jak mówił, w PEC samorząd nie mógł decydować o niczym, ponieważ miał w radzie nadzorczej tylko jeden głos na sześć.
Z prezentacji przygotowanej przez urzędników dowiedzieliśmy się, że w 2002 roku miasto sprzedało wspomnianemu na początku koncernowi EDF (a dokładnie należącej do niego Elektrociepłowni Kraków) 4172 udziały w PEC - czyli 12,5 procent wszystkich - za 2,1 miliona złotych. Cena jednego udziału wynosiła wówczas 505 złotych. Przy okazji podpisano umowę, na mocy której miasto zobowiązało się do tego, że pozostałe udziały należące do niego będą sprzedawane w pakietach - nie większych niż 20 procent i nie częściej niż raz w roku, a ich cena nie będzie wyższa od nominalnej. O tej umowie ówcześni radni ponoć nie wiedzieli.
Francuzi dokapitalizowali przedsiębiorstwo kwotą sześciu milionów złotych i przejęli kolejne 12786 udziałów. Kilka miesięcy później władze miasta podjęły decyzję o umorzeniu ponad 15 tysięcy swoich udziałów, o wartości 7,8 miliona złotych (to także wynikało z zapisów umowy z EDF). - Miasto pozbawiło się możliwości pozyskania tej kwoty - komentował N. Mastalerz.
W tym momencie Tarnobrzeg stał się mniejszościowym udziałowcem PEC-u i stracił kontrolę nad spółką. Niedługo później Najwyższa Izba Kontroli uznała to za działanie niekorzystne dla tarnobrzeskiego samorządu.
Norbert Mastalerz przypomniał też, że w 2003 roku, gdy EDF był już udziałowcem PEC-u, przedsiębiorstwo to sprzedało teren wykorzystywany niegdyś na skład węgla (przy ulicy Sikorskiego, dziś stoi tam market Lidl) za 2,2 miliona złotych. Miał to być przykład niegospodarności ówczesnych władz miasta, które nie dopilnowały, aby spółka sprzedała ten teren przed prywatyzacją.
Ówczesny prezydent Jan Dziubiński twierdzi, że było to niemożliwe, ponieważ działka była wtedy PEC-owi potrzebna. Przytoczenie tych wszystkich faktów miało pokazać, kiedy i w jaki sposób miasto straciło kontrolę nad PEC. To wszystko na sesji usłyszeli także radni.
Na posiedzeniu rady pojawili się związkowcy z "Solidarności" działającej w PEC. Ich przedstawiciel, Bogdan Wójciak, przypomniał radnym, że firma EDF jedenaście lat temu, kupując udziały PEC, zobowiązała się, że gdy będzie je sprzedawać, przekaże nowemu właścicielowi umowę socjalną, wynegocjowaną przez pracowników.
Tak się jednak nie stało, bo, jak mówią związkowcy, chęć uzyskania jak największego zysku wygrała z etyką. A zysk francuskiego koncernu faktycznie jest duży, bo, jak wyliczył B. Wójciak, EDF włożył w PEC ponad 8 milionów złotych, a wyjął prawie 50, a więc zarobił na tej spółce około 40 milionów złotych! (...)
Rafał Nieckarz
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz