Przekonanie o atrakcyjności Sandomierza jest tak wielkie i bezkrytyczne, że skutecznie przysłania szpetne niedostatki. Tymczasem jest w mieście miejsce tak dalece nieprzystające do jego obrazu, że wręcz poraża brzydotą.
Obszar między Górami Pieprzowymi a wzgórzem staromiejskim był kiedyś korytem Wisły. Potem rzeka cofnęła się, ale wilgotny teren uniemożliwiał zabudowę i dlatego przez stulecia dno niecki wypełniały łąki, na których pod koniec lat dwudziestych XX w. zlokalizowano sandomierskie lotnisko. W planach Centralnego Okręgu Przemysłowego, którego stolicą miał być Sandomierz, obszar ten miał być zielonym łącznikiem między Pieprzówkami a miastem oraz atrakcyjnym miejscem rekreacji, a wszelkie przedsięwzięcia gospodarcze miały być zlokalizowane na prawym brzegu Wisły... (baj)
WIĘCEJ W NAJNOWSZYM WYDANIU "TYGODNIKA NADWIŚLAŃSKIEGO" LUB eTN.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz