Instytut Pamięci Narodowej w Rzeszowie zarzucił prezydentowi Stalowej Woli, że podjął budowę wodnego placu zabaw, parku linowego i monitoringu bez szczegółowych badań archeologicznych Parku Miejskiego, na terenie którego pochowane są ofiary niemieckiego gestapo.
Od listopada 1941 r. stalowowolskie gestapo miało siedzibę w budynku przy ul. Bismarckstrasse (obecnie ks. Skoczyńskiego). Zatrzymanych Niemcy umieszczali w piwnicach zamienionych na areszt. "Zdarzało się, że aresztowani nie wytrzymywali tortur i ginęli. Zwłoki zamordowanych grzebano najczęściej w lesie rosnącym po przeciwnej stronie ulicy. Po wojnie, kiedy przystąpiono do budowy bloków mieszkalnych, na placu po drugiej stronie jezdni natrafi ono na kilka szkieletów ludzkich" - pisał przed laty stalowowolski regionalista Dionizy Garbacz.
Las, o którym wspomina autor, pomiędzy ulicami Mickiewicza i ks. Popiełuszki oraz ks. Skoczyńskiego i torami kolejowymi, jest dzisiaj Parkiem Miejskim. U jego wlotu od strony Szkoły Muzycznej znajduje się kamień - pomnik poświęcony twórcy ZWZ-AK na tym terenie i pierwszemu komendantowi Obwodu AK inż. kpt. Kazimierzowi Pilatowi pseud. Zaremba. 9 marca 1944 r. aresztowany przez gestapo, w czasie ciężkiego śledztwa został on zamordowany w budynku przy Bismarckstrasse. Napis na kamieniu głosi, że "w marcu 1944 najprawdopodobniej został pochowany wśród drzew tego lasu..."... (pn)
Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz