Tarnobrzeżanin Tomasz Pawełczyk jest jedną z osób, które po powrocie do Polski odbywają obowiązkową kwarantannę. Nie boi się ujawnienia swoich personaliów, bo ściśle stosuje się do zasad. Z jego opowieści wyłania się jednak bardzo niepokojący obraz "walki z koronawirusem" w Polsce. Oto relacja, którą przekazał "Tygodnikowi Nadwiślańskiemu".
- Tak się złożyło, że znalazłem się w Nowym Jorku w chwili, gdy na świecie zaczęła się rozwijać epidemia koronawirusa. Miałem zarezerwowany bilet powrotny na koniec maja, jednak gdy gruchnęła wieść, że Polska zamyka granice i organizuje akcję "Powrót do domu", postanowiłem z niej skorzystać. Przy okazji chciałbym rozwiać pewien mit. To nie był lot za darmo, na koszt podatników. Płaciliśmy za miejsce w samolocie po 1850 zł. Wylecieliśmy z Nowego Jorku 18 marca o godzinie 0.35. W trakcie lotu było OK. Co prawda nie było ciepłych posiłków, ale ponieważ to był lot ewakuacyjny, nie oczekiwałem luksusów. Personel zachowywał się super, a sama akcja zasługuje na wielkie słowa uznania. "Cyrk" zaczął się po wylądowaniu w Warszawie...
i elektronicznym wydaniu "TN".
KUP e-TN:
Daim Onf00:45, 02.04.2020
0 0
Co to ma być? To jest niby artykuł? Chyba, że dla debili - "Nie przekraczać 23 linijek tekstu, bo debil i tak więcej nie przeczyta, ale... reklamy obejrzy!"
Dno! 00:45, 02.04.2020