Gdzie spokój głęboki i czas nie płynie [W najnowszym TN]

Jak co roku przed dniem Wszystkich Świętych, proponuję wędrówkę po najciekawszych polskich nekropoliach. Tym razem nie będą to jednak ani wielkie, ani powszechnie znane cmentarze. Opowiem o grobach sławnych ludzi, którzy miejsce wiecznego spoczynku znaleźli na prowincji, często w miejscowościach, których nazwy mało kto kojarzy.

Zacznę tę podróż od przedmieść Warszawy. W minionych latach opisywałem stare i nowe Powązki, cmentarz Bródnowski- uznawany za największy w Europie i Wilanowski,gdzie pochowani są m.in. Roman Wilhelmi i Przemysław Gintrowski, ale także członkowie rodziny Radziwiłłów, do której należały przed wojną dobra Sichów na ziemi staszowskiej. Czas teraz przyjrzeć się innym nekropoliom centralnej części Mazowsza.

Parę minut jazdy samochodem od stołecznych rogatek leży miasteczko Brwinów. Tamtejszy cmentarz odwiedzają często miłośnicy kultowej trylogii "Sami swoi" Sylwestra Chęcińskiego,jako że jest na nim pochowany Wacław Kowalski,czyli niezapomniany Kazimierz Pawlak. Ta nekropolia jest także miejscem spoczynku wybitnego egiptologa - profesora Kazimierza Michałowskiego, prezesa WiN - pułkownika Franciszka Niepokólczyckiego i wielkiego pisarza Jarosława Iwaszkiewicza, który miesiącami pomieszkiwał w Sandomierzu i stworzył tam wiele swoich głośnych utworów.

Iwaszkiewicz zmarł w 1980 roku. Padła wówczas propozycja,by pochować go w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach. Rodzina literata oświadczyła jednak, że sam pisarz chciał spocząć w okolicach swojego ostatniego miejsca zamieszkania, słynnej willi "Stawisko". Najbliżej tego miejsca znajduje się właśnie cmentarz brwinowski.Ostatecznie wola Iwaszkiewicza została spełniona. Jeden z najwybitniejszych w Polsce ludzi pióra został, na własne życzenie, pochowany w galowym mundurze górniczym, choć ze Śląskiem niewiele miał wspólnego...(rs)

Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu "TN".

KUP e-TN