Gdyby faktycznie dało się jeść oczami, to pewnie wiele osób stołowałoby się na internetowym blogu Renaty i Mariusza Dyszlewskich "Pyszna Ramka". Owoce swojej małżeńskiej pasji do gotowania podają tam w takiej formie, że najpierw nie sposób oderwać od nich oczu, a chwilę później... nie sięgnąć do lodówki.
W pewnym sensie wszystko zaczęło się od internetu. Renata kulinarnych inspiracji na codzienne posiłki szukała na portalu społecznościowym Instragram i blogu "Mienta Blog" prowadzonym przez inną tarnobrzeżankę - Dianę Kowalczyk, który znacie już z naszych łamów. Wykonywała swoje wersje dań, które ją zaciekawiły i, jeśli odpowiednio wyglądały, i smakowały, fotografowała je telefonem i wrzucała na swój profil na Instagramie. Podobnie postępował Mariusz. Z tym że on robił zdjęcia "do szuflady" licząc, że dzięki nim w przyszłości łatwiej będzie odwzorować dania, które mu się wyjątkowo udały. Nie zapisywał bowiem ich przepisów.
- Jak coś wyszło nam naprawdę fajnie - smakowo i wizualnie, to Mariusz uwieczniał to aparatem. Tak powstała baza fotograficzno-kulinarna. Pomyśleliśmy, że może warto się nią podzielić z innymi - mówi Renata. "Pyszna Ramka" miała połączyć dwie pasje od zawsze obecne w ich domu - gotowanie i fotografię. Mariusz jest bowiem uznanym w regionie fotografem ślubnym... (rn)
Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz