W ostatnim czasie region stalowowolski stał się miejscem niebywałej koncentracji tragicznych zdarzeń związanych z zatruciem tlenkiem węgla, zwanego inaczej czadem.
12 lutego doszło do zbiorowego zatrucia tlenkiem węgla 12 osób w ośrodku zdrowia w Ulanowie w powiecie niżańskim. Jedna z nich, 72-letnia lekarka, nie przeżyła kontaktu z zabójczym gazem. Kolejnych 11 osób, w tym trzej ratownicy medyczni, trafiło do szpitala w Stalowej Woli, gdzie - w Podkarpackim Centrum Medycyny Hiperbarycznej - funkcjonuje jedna z zaledwie kilku w kraju komór hiperbarycznych. Komora, zakupiona i uruchomiona przez prywatną firmę medyczną, dzierżawiącą od szpitala pomieszczenia, działa od 2009 roku. Przez pięć lat przewinęła się przez nią liczba pacjentów, którą obsługujący tę skomplikowaną maszynę technicy-fizjoterapeuci oceniają jako "czterocyfrową". - Tylko dwóch osób nie udało nam się uratować- mówi Andrzej Rejzerowicz. - Jedną była dziewczyna z Sandomierza, która oprócz zatrucia czadem przeszła też kilkuminutowy pobyt pod wodą; zamroczona czadem utopiła się w swej wannie. Drugą - studentka z Kielc, która najprawdopodobniej oprócz tlenku węgla miała we krwi jakieś inne substancje chemiczne, być może psychoaktywne, mogące potęgować zabójcze działanie czadu. (...)
Jerzy Reszczyński
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz