Sandomierski starosta STANISŁAW MASTERNAK żali się, że chce przekazać burmistrzowi JERZEMU BOROWSKIEMU ulice zakwalifikowane jako powiatowe, a burmistrz z łaski tej skorzystać nie chce.
Co nagle to po diable. Ta zasada sprawdziła się także w przypadku reformy administracyjnej z 1999 r., kiedy to szybkość wprowadzenia zmian zdominowała dbałość o ich jakość. W konsekwencji wyszedł projekt z grubsza ociosany, a resztę miało się piłować na bieżąco. Tyle że po upływie kilkunastu lat spora część fuszerki legalnie funkcjonuje, doprowadzając do zgrzytów.
Jedną z takich reformatorskich niedoróbek jest sprawa dróg, do klasyfikacji których zastosowano jakieś księżycowe kryteria. Bodaj najgorzej wyszły na tym powiaty, bowiem to im przypisano wszystko, z czym nie wiadomo było, co zrobić. W powiatowej domenie znalazły się zarówno miejskie ulice, jak i zupełnie marginalne trakty, często wiodące donikąd. (...)
Jan Adam Borzęcki
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz