Zamknij

Kasa giełdy jak skarbonka

15:40, 19.02.2013 TN Aktualizacja: 08:32, 28.02.2013
Skomentuj

zdjęcie do jb1502aCo dalej ze sprawą tzw. sandomierskiej afery giełdowej, czyli zniknięcia ponad 800 tys. zł. Czy coś się dzieje w tej sprawie?

Ponieważ o domniemanej aferze  pisaliśmy w październiku ubiegłego roku, dziś jedynie krótkie przypomnienie.

W październiku ubiegłego roku prezes Sandomierskiego Ogrodniczego Rynku Hurtowego S.A. Marcin Ciszkiewicz złożył do Prokuratury Rejonowej w Sandomierzu doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa na szkodę spółki oraz jej udziałowców.

Sprawa dotyczyła rozliczeń za  2010 r., a konkretnie różnic między danymi z systemu rejestrującego wjazdy na plac targowy, a wydrukami kas fiskalnych. Mówiąc prosto z mostu, wpływy z opłat za wjazdy były sporo niższe od tych, jakie powinny być po zsumowaniu zarejestrowanych wjazdów.

O wadze sprawy świadczy wielkość owej różnicy, którą wstępnie wyliczono na ponad 800 tys. zł, co jest kwotą na tyle dużą, by postawić na nogi organy ścigania. Decyzję o skierowaniu sprawy do prokuratury podjęto po konsultacjach z firmą nadzorującą system, której przedstawiciele zdecydowanie potwierdzili możliwość zaistnienia nieprawidłowości polegającej na podmienieniu urządzenia rejestrującego.

Prezes Marcin Ciszkiewicz nie wyklucza, że do podobnych nieprawidłowości mogło dochodzić także przed rokiem 2010, a więc przed okresem objęcia przez niego funkcji prezesa. Stwierdzenie niezbyt fortunne, bowiem w ten sposób prezes niedwuznacznie "umoczył" swoich poprzedników. I chociaż prezes tłumaczył, że nie miał takiego zamiaru, o włos nie przekroczył granic pomówienia.

Ponieważ informacja złożona przez prezesa zawierała argumenty w znacznym stopniu uprawdopodobniające zaistnienie przestępstwa, 12 października 2012 r. Prokuratura Rejonowa w Sandomierzu wszczęła postępowanie mające na celu wyjaśnienie okoliczności sprawy i ustalenia osób winnych zaniedbań lub wręcz zagarnięcia mienia znacznej wartości. Według jednej z hipotez pole do nadużyć mogła otworzyć zmiana systemu informatycznego, obsługującego kasę i wjazd na giełdę, kiedy to automatyczny system otwierania szlabanu i drukowania paragonu, zastąpiono,  nie powiązaną z kasą fiskalną, fotokomórką. Było więc tak, że fotokomórka sobie, a kasa fiskalna sobie. Mechanizm tak nielogiczny, że aż wierzyć się nie chce!

W końcu października ub. r. pytana o czasowe ramy śledztwa, szefowa sandomierskiej Prokuratury Rejonowej Małgorzata Sowińska - Lalek nie była w stanie ich określić. Tym bardziej, że w grę wchodziło m.in. zabezpieczenie materiału dowodowego (w tym informatycznego) przesłuchanie przedstawicieli i pracowników SORH S.A. oraz operatora systemu obsługującego giełdę.

Ponieważ od wszczęcia postępowania upłynęło już około cztery miesiące, poprosiłem panią prokurator o informację na temat stanu śledztwa.

W odpowiedzi stwierdziła, iż prowadzący postępowanie zebrali niezbędne materiały, ale z uwagi na specyfikę sprawy, do postawienia kropki nad "i" potrzebna jest opinia biegłego z zakresu informatyki. (...)

Jan Adam Borzęcki

Więcej w papierowym wydaniu "TN".

(TN)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%