Biorąc pod uwagę szczytne intencje władz samorządowych, wydawać by się mogło, że zainteresowani powinni pomysłowi przyklasnąć i aktywnie włączyć się w jego realizację. Czemu więc większość patrzy nań z przymrużeniem oka, a nawet z kpiną?
Jednym z punktów programu ostatniej sesji sandomierskiej Rady Miasta było podjęcie uchwały w sprawie wprowadzenia na terenie miasta programu "Aktywny Senior", pomyślanego jako element samorządowej polityki socjalnej. W uchwale napisano, iż: "Celem programu jest podniesienie aktywności i sprawności grupy mieszkańców poprzez zwiększenie dostępności do ulg oferowanych przez lokale gastronomiczne, zachęcanie do uczestnictwa w wydarzeniach kulturalnych, sportowych i edukacyjnych oraz kształtowanie pozytywnego wizerunku sandomierskich seniorów". Z treści uchwały wynika, że program skierowany jest wyłącznie do mieszkańców Sandomierza w wieku powyżej 60. roku życia.
Elementem uchwały był regulamin programu oraz wzór wniosku o wydanie karty "Aktywny senior - kawa dla seniora". W uzasadnieniu uchwały stwierdza się, że skoro większość seniorów po przejściu na emeryturę lub rentę oddala się od wszelakiej aktywności społecznej i kulturalnej, to należy stworzyć możliwości bardziej przyjemnego i pożytecznego spędzenia czasu. Program zakłada organizację cyklu zajęć mających na celu aktywizację zdrowotną, kulturalną, edukacyjną, podczas których uczestnicy zapoznają się z zasadami zdrowego żywienia, zdobędą wiedzę na temat profilaktyki chorób krążenia i chorób neurologicznych oraz psychologicznych aspektów starości.
Jedynym z istotnych elementów programu jest akcja "Kawa dla seniora" umożliwiająca uczestnikom programu zakup kawy lub herbaty w wybranych lokalach astronomicznych za symboliczną złotówkę. "Projekt "Kawa dla seniora" - czytamy w uzasadnieniu uchwały - zapewnia osobom starszym możliwość korzystania z oferty rabatowej wybranych lokali astronomicznych, do której, ze względu na wysokie koszty, nie mają dostępu."
Póki co, kawowa akcja, do której akces zgłosiły cztery lokale - jest jedynym konkretem programu, bowiem reszta wymieniona jest hasłowo. Biorąc pod uwagę zbożny cel i troskę o seniorów, trudno dziwić się aplauzowi radnych, którzy pomysłowi zgodnie przyklasnęli.
No, może niemal zgodnie, bo z chóru wyłamał się radny Janusz Sochacki, który jakoś nie uległ ogólnemu optymizmowi. Pomysł nazwał typowo urzędniczym, bo skoro nie konsultowano go ze środowiskiem seniorów, jego założenia jawią się jako pomysł wydumany przez pracowników Ośrodka Pomocy Społecznej, którzy postanowili wykazać się inicjatywą. I, patrząc od tej strony, wszystko z pewnością będzie w porządku, bo w sprawozdaniach zazwyczaj wszystko ma bilans dodatni. Trzeba też sobie odpowiedzieć na pytanie, czy OPS jest instytucją powołaną do podejmowania tego typu programów.
W mieście działa Uniwersytet Trzeciego Wieku, różnego rodzaju stowarzyszenia (m.in. kombatanckie, związki niepełnosprawnych oraz grupy zawodowe) oraz organizacje kościelne, których celem jest aktywizacja ludzi w wieku poprodukcyjnym. Poza tym, dlaczego granicą wieku dla osób mających być objętych akcją jest 60 lat, skoro nie jest to wiek emerytalny?
Największe wątpliwości budzi zaś typowo urzędnicze podejście do spraw organizacyjnych, czego dowodem jest konieczność wyrobienia specjalnej karty seniora uprawniającej do zniżkowego nabycia kawy. Warunkiem jej otrzymania jest pofatygowanie się do urzędu, okazanie stosowanego dokumentu i wypełnienie specjalnego wniosku. Tyle tylko, że okazanie "gołej" karty także nie będzie honorowane, jeśli jej prawdomówności nie potwierdzi się okazaniem dowodu tożsamości. A skoro tak, to rodzi się logiczne pytanie o sens posiadania karty, którą z powodzeniem mógłby zastąpić np. dowód osobisty. (...)
Jan Adam Borzęcki
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz