Ruchy kibicowskie budzą spore kontrowersje. Dla jednych to zalążek faszyzmu niosący zagrożenie społeczne. Inni widzą w nich najlepszą część polskiej młodzieży. A jacy są nasi "siarkoholicy"? Od sezonu 2009/2010 Siarka zaczęła odnosić sukcesy. To zaowocowało powiększeniem grona fanów drużyny.
Coraz więcej ludzi zaczęło nie tylko przychodzić na mecze, ale również wyrażać swoje przywiązanie do drużyny poza stadionem. - Zaczęło się od szalików i wlepek, później pojawiła się odzież: koszulki, bluzy, gadżety okazjonalne, takie jak smycze lub kubki - opowiada Łukasz Mróz, kibic Siarki, na co dzień sprzedawca w sklepie z odżywkami i akcesoriami kibicowskimi. Młodzi ludzie zaczęli utożsamiać się z kibolami.
Samo określenie "kibol" wśród sympatyków piłki nożnej nie ma negatywnej konotacji. - Kibol to najbardziej zagorzały kibic, bierze czynny udział w dopingu oraz jeździ na mecze wyjazdowe. W przeciwieństwie do zwyczajnych kibiców, którzy po dziewięćdziesięciu minutach na stadionie powracają do swojego życia, kibol interesuje się drużyną na co dzień, aktywnie uczestniczy we wszystkich akcjach związanych z działalnością drużyny oraz środowiskiem kibiców. Kocha to, co robi - wyjaśnia Wojciech Doktor, prezes Stowarzyszenia Sympatyków Piłki Nożnej "Złota Siarka".
Oprócz zagrzewania do walki zaczęto dbać o scenerię kibicowania. Coraz bardziej okazałe były oprawy przygotowywane przez kibiców. Na meczu coraz liczniejszy był tzw. "młyn", czyli miejsce, gdzie doping jest największy. Jakość opraw dopingu pokazywała, że to coś więcej niż zebranie przypadkowych ludzi. - Przykładem mogą być ubiegłoroczne derby ze "Stalówką", kiedy "w młynie" było ok. 1500 osób - kontynuuje Doktor.
Jak każda drużyna, Siarka ma przyjaciół i wrogów. Sojusze często są zmieniane, ale Siarka i "Stalówka", delikatnie mówiąc, nigdy za sobą nie przepadały. - To już taka sportowa tradycja, że dwa najbliższe kluby z reguły się nie lubią, ponadto Tarnobrzeg i Stalowa zawsze ze sobą rywalizowały gospodarczo - tłumaczy emocje związane ze spotkaniami obu drużyn prezes stowarzyszenia. Obecnie do przyjaciół Siarki należą Wisła Sandomierz i Wisłoka Dębica. Wielu kibiców wspomina zgodę z Jagiellonią Białystok, która trwała od roku 1988 do 2006.
Na fali współczesnej emigracji Siarka utraciła część fanów, ale zyskała młodszych. - Na pewno zmieniła się średnia wieku kibica. Kiedyś dominującym przedziałem wieku było 20-30 lat, dziś jest to 16-25 lat- mówi Łukasz Mróz.
Co ciekawe, zwiększyła się liczba dziewcząt na trybunach, a także w "młynie". − Kiedy przyszłyśmy z koleżankami pierwszy raz, "na próbę", to nam się spodobało i teraz, jak są ciekawe mecze, to przychodzimy. Fajny klimat - zachwyca się Ola, uczennica liceum. Takiego samego zdania jest Józef, który na mecze przychodzi od kilkudziesięciu lat: − Lubię zawsze blisko tego ich "młyna" usiąść. Ładne transparenty wywieszają, śpiewają, krzyczą, podskakują. Ciekawie jest.
Wśród kibiców nieco starszej daty pojawiają się głosy, że nadmierne "gadżeciarstwo" wepchnęło kibicowanie w nurt popkultury. - Kiedyś szaliki posiadało kilku czy kilkunastu najbardziej zasłużonych chłopaków, którzy za Siarką skoczyliby w ogień. Dziś każdy dzieciak może kupić koszulkę albo szalik i od razu staje się "siarkoholikiem"- przedstawiają swój punkt widzenia. - Skład drużyny i wyniki znało się na pamięć. To była wiedza ważniejsza od tego, czego uczyli w szkole. Do dziś mogę wymienić skład Siary z poszczególnych sezonów. A spytaj tych młodych "siarkoholików", czy znają chociaż obecny skład drużyny? (...)
Edward Siedlak
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz