Ferula, szczytówka, kapka, rozbijak - większości społeczeństwa te pojęcia nic nie mówią, dla niej zaś są chlebem powszednim. Wszystkie wiążą się bowiem z bilardem; grą, która zawładnęła jej sercem i stała się sposobem na życie.
Nie ma chyba człowieka, który stykając się po raz pierwszy z Karoliną Pikul (na zdjęciu), niezbyt wysoką trzydziestolatką o długich, prostych, ciemnych włosach i śmiejących się oczach, podejrzewałby, że ma do czynienia z mistrzynią Polski.
Tym bardziej więc nikomu nawet przez myśl by nie przeszło, że tytuł ten zdobyła ona już 15-krotnie, i to w dyscyplinie, którą większość kojarzy z mężczyznami! Kobieta grająca w bilard?! Kobieta spędzająca przy stole bilardowym kilka godzin dziennie?! Kobieta ogrywająca facetów?! Te pytania mają tylko jedną odpowiedź. W dodatku krótką i oczywistą. Brzmi ona "tak".
Gdyby zsumować czas, który dotąd Karolina przeznaczyła na trenowanie gry w bilard, pewnie wyszłoby tego kilkanaście tysięcy godzin, a może nawet więcej. Niedawno skończyła 30 lat, ze swoją ukochaną grą po raz pierwszy zetknęła się, gdy miała lat 10. Dziś jej codzienność wypełniają głównie 11-miesięczna córeczka Anielka i kochający mąż, lecz w życiu Karoliny były momenty, gdy każdego dnia spędzała po 6-8 godzin wyposażona w kij (...)
Magdalena Zawisza
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz