Tylko pomarzyć o takim wejściu na rynek jak to, które ma nowy wyrób Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Stalowej Woli, poczciwa krówka. Pod koniec stycznia stalowowolska krówka została uhonorowana certyfikatem Ogólnopolskiego Programu Promocyjnego "Doceń polskie", któremu patronuje minister rolnictwa i rozwoju wsi.
Laur ten, mający być dla konsumentów rekomendacją jakości, cukierek uzyskał w trakcie VII Certyfikacji odbywającej się w Krakowie. Wysoka Loża Ekspertów, która decydowała o przyznaniu certyfikatu, brała pod uwagę nie tylko walory smakowe i wygląd produktu, ale i stosunek jakości do ceny. Jak to wyliczano, pozostanie już słodką tajemnicą jurorów, których pracą kierował członek Fundacji Klubu Szefów Kuchni, autor licznych przewodników kulinarnych i główny juror konkursu "BlogerChef", Mirek Drewniak.
Faktem jest, że krówka dostała nie tylko certyfikat, ale i tytuł "Top Produkt" Stalowowolska krówka obecna jest na rynku zaledwie od kilku miesięcy, a już wszędzie o niej głośno. Głośniej niż o każdej z prawie stu innych krówek produkowanych przez prawie sto zakładów mleczarskich w Polsce. Może będzie wkrótce jeszcze głośniej, jako że nie jest wykluczone, iż stalowowolska krówka spotka się z krówką opatowską, ponoć najsłynniejszą i najsmakowitszą dotychczas w całym kraju. Spotka się w... sali sądowej.
Bo opatowski wytwórca, zajmujący się produkcją tego smakołyku od 33 lat, zapragnął zablokować swego raczkującego na tym rynku stalowowolskiego rywala z jednego prostego powodu. Bo ten jakoby produkuje krówkę według opatowskiej receptury, nie wykupiwszy żadnych do niej praw. A krówka opatowska jest zarejestrowanym gdzie potrzeba produktem regionalnym. I w tym też, a nie tylko w smaku, jej siła.
Początki kariery stalowowolskiej krówki, pierwszej i jak dotąd jedynej produkowanej na Podkarpaciu, gdzie funkcjonuje pięć zakładów mleczarskich, mają być związane z "przeciekiem" opatowskiej receptury technologicznej. Przecieku miał się dopuścić były pracownik opatowskiej firmy, która w wyniku tej - jak ona to traktuje - nieuczciwej konkurencji ponosi straty.
Taką wersję narodzin swego przeboju przedstawia szef stalowowolskiej OSM, zaskoczony nerwowością kolegów z Opatowa. Uważa, że to przecież żadna znowu filozofia krówkę wyprodukować. Trzeba tylko pomieszać z sobą mleko, cukier, tłuszcz, podgrzać to, zagęścić, a potem wystudzić, rozwalcować i pokroić. No, fakt, trzeba tylko wiedzieć, jak. A opatowski konkurent żąda od niego, poza zaprzestaniem uprawiania nieuczciwej konkurencji, także... sprostowania w prasie informacji dotyczących sposobu pozyskania technologii i receptury. (...)
Jerzy Reszczyński
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz