Do kuriozalnej sytuacji doszło w kościele w Borkach Nizińskich (pow. mielecki, diecezja sandomierska). Jak podaje gazeta.pl, ksiądz, który znajduje się na kwarantannie, odprawiał mszę świętą. Do świątyni weszli funkcjonariusze policji. Na ich widok, po liturgii kapłan uciekł.
We wtorek, 19 stycznia, funkcjonariusze policji mieli rutynowo sprawdzić, czy proboszcz parafii w Borkach Nizińskich przebywa w izolacji na kwarantannie. Ksiądz został na nią skierowany, ponieważ w szkole pojawiło się ognisko koronawirusa.
Zobacz także:
Spotkanie z księżmi w sprawie oszustw metodą "na policjanta"
Jak podaje gazeta.pl, policjanci nie zastali jednak kapłana na plebanii. Udali się więc do kościoła. Tam zastali księdza, który odprawiał mszę świętą. Po zakończeniu liturgii, według informacji "Gazety Wyborczej", "uciekł tylnym wyjściem". Kościelny natomiast poinformował funkcjonariuszy, że nie zna tego kapłana, który jest z innej parafii. Teraz księdzu grozi rok pozbawienia wolności, mandat do 500 zł oraz kara administracyjna w wysokości do 30 tys. zł.
.21:14, 21.01.2022
0 0
I tak mu nic nie zrobią.. Wdg wielu starszych "otumanionych" instytucja księdza jest nietykalna... 21:14, 21.01.2022
Jajcarz09:56, 23.01.2022
0 0
Ale jaja. 09:56, 23.01.2022