Lis Orwell porzucony przez strażników miejskich po interwencji w prawobrzeżnej części Sandomierza nie żyje.
Lis we wtorek w nocy trafił do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu. Tego samego dnia rano został poturbowany przez psa na prywatnej posesji, a następnie po interwencji mieszkańców zabrany przez Straż Miejską i porzucony w polu. Zwierzę miało złamaną szczękę i uszkodzoną tylną łapę. Zajęła się nim Straż Ochrony i Ratownictwa Zwierząt w Polsce.
Do przemyskiego ośrodka lis dotarł w ciężkim stanie. Mimo wysiłków lekarzy nie przeżył.
Straż Ochrony i Ratownictwa Zwierząt w Polsce skierowała do Prokuratury Rejonowej w Sandomierzu zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Straż Miejską. Przedstawiciele organizacji uważają, że strażnicy dopuścili się znęcania nad rannym zwierzęciem, gdyż nie udzielili mu pomocy i je porzucili. Natomiast Urząd Miasta, zdaniem autorów zawiadomienia, nie dopełnił obowiązków wynikających z Ustawy o ochronie praw zwierząt, ponieważ nie zadbał o to, aby uregulować sprawę pomocy zwierzętom dzikim, które ucierpiały w wypadkach.
Straż Miejska nie ma sobie nic do zarzucenia. Komendant Arkadiusz Strugała twierdzi, że lis był w dobrym stanie i nie miał oznak choroby.
- Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na rozstrzygnięcie prokuratury. Jeśli okaże się, że Straż Miejska dopuściła się zaniedbań, wyciągnę z tego tytułu konsekwencje - do takiego komentarza ograniczył się burmistrz Marcin Marzec.
Burmistrz nie odniósł się do zarzutów kierowanych pod adresem magistratu.
.
ZeedHorn10:47, 13.04.2020
0 0
"W prokuraturze jest już zawiadomienie złożone przez obrońców zwierząt" wam sie już całkiem w dupach poprzewracalo, szkodników bronią a chwalą aborcje. Takich jak wy imbecyle animalsi i weganie powinni rozstrzelać pod smoleńskiem bo szkodzicie narodowi i trujecie umysły młodego pokolenia 10:47, 13.04.2020