Przebyli kilkanaście tysięcy kilometrów, aby wziąć udział w pogrzebie człowieka, któremu przypadkowo przedłużyli życie. Bohaterem tej opowieści jest sandomierzanin Edward Loryś - były prezes tarnobrzeskiego Sądu Okręgowego, były dyrektor jednego z departamentów Ministerstwa Sprawiedliwości, a obecnie sędzia Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie.
Ale także globtroter, który wraz z grupą kolegów cyklistów objechał rowerem kawał świata (m.in. Grecję, Kubę, Meksyk, USA i Hawaje). Początkiem tej historii stał się list nadany latem 2008 roku na dalekiej indonezyjskiej wyspie Celebes (znanej także pod miejscową nazwą Sulewezi), w którym znajomy misjonarz, werbista ojciec Stanisław Ograbka zapraszał Edwarda Lorysia do siebie. Zaproszenie zostało przyjęte i pewnego letniego dnia 2008 r. Edward Loryś z odbywającym kapłańska posługę w Niemczech polskim księdzem Kazimierzem Fatzem, lecieli do oddalonego o kilkanaście tysięcy kilometrów kraju.
Najpierw do stolicy Dżakarty, potem na Celebes. Ale do celu podróży było jeszcze daleko, bowiem misyjna placówka ojca Ograbka zlokalizowana była w górzystej części wyspy, gdzie komunikacja jest mocno utrudniona. Dość powiedzieć, że przebycie około stu kilometrów zajęło im około półtora dnia, a środkami lokomocji był najpierw samochód, potem łódź, a na końcu koń.
Ale trud się opłacił, bo przybysze znaleźli się wśród ludu Toraja (czytaj Toradża), mieszkającego w jednym z najbardziej oryginalnych miejsc świata. Trudno opisać ten rajski zakątek, ale spróbujmy wyobrazić sobie górzystą okolicę, bujną tropikalną zieleń, ryżowe tarasy, obok których rozłożone są wsie, i ich oryginalną i niepowtarzalną w skali świata zabudową.
Dachy tradycyjnych domów przypominają bowiem kadłuby łodzi lub rozłożyste rogi byka. Zdaniem jednych, upamiętnia to morskie pochodzenie autochtonów, a zdaniem innych, nawiązuje do kształtu poroża miejscowych wołów, będących podstawą tutejszej hodowli.
Dodajmy jeszcze, że każdy dom należy do jednej rodziny, a warunkiem koniecznym jest jego własnoręczna budowa. Wykonane ze specjalnego gatunku bambusa domy są niezwykle strojne, a ich szczyty zazwyczaj zdobi autentyczna głowa bawołu (czaszka lub malowana w drewnie) oraz poroże, a liczba rogów świadczy o zamożności gospodarza. Taki sam kształt mają także magazyny ryżu. Bo właśnie uprawa tego zboża - obok hodowli wołów i świń - jest podstawą egzystencji tubylców. (...)
Jan Adam Borzęcki
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
czytelnik16:46, 25.09.2013
0 0
Jak się ma kase to sie jeździ a jak się nie ma, to siedzi na d... w POlsce. 16:46, 25.09.2013