Zamknij

"Misjonarze" muszą przeprosić

15:20, 22.10.2013 TN Aktualizacja: 08:35, 23.10.2013
Skomentuj

Telewizji Polskiej SA bez wątpienia niezmiernie trudno będzie znaleźć argumenty, przede wszystkim natury prawnej, przemawiające za tym, by skierować na ścieżkę kasacyjną wyrok, jaki 16 października zapadł w Sądzie Apelacyjnym w  Warszawie, który oddalił apelację w całości i podtrzymał wyrok Sądu Okręgowego z  grudnia 2012 roku. Z jego mocy TVP SA ma przeprosić prezydenta Stalowej Woli Andrzeja Szlęzaka (na zdjęciu) za treści zawarte w programie z cyklu "Misja specjalna" wyemitowanym w roku 2008.

Program  "Misja  Specjalna"  red. Anity Gargas miał zmiażdżyć prezydenta poprzez pokazanie  całemu  światu,  jak  to  Stalową Wolą  rządzą  -  za  zgodą,  a  może  nawet i z udziałem włodarza miasta - "układ i sitwa". Jednym z dowodów na to miała być rzekoma "afera wekslowa w PEC", która okazała się wydmuszką i została wyjaśniona na długo przed realizacją reportażu. Innym - mająca miejsce dwa lata wcześniej, i też wyjaśniona, sprawa sprzedaży po zaniżonej cenie nieruchomości należącej do miasta.

Jednak upublicznienie tego i innych, równie wiarygodnych  wątków,  leżało  w  interesie rywali,  którym  prezydent  wykazał  jednoznaczne  powiązania  osobiste  z  autorami programu  (realizowali  oni  spot  wyborczy dla jednego z przegranych kandydatów na urząd prezydenta miasta).

Bezpośrednio  po  emisji  "Misji..."  A. Szlęzak urządził na sesji Rady Miejskiej spektakl: cały program odtworzono radnym z nagrania DVD, po czym prezydent poddał  go  miażdżącej  krytyce,  zbijając punkt po punkcie kierowane wobec niego i innych osób zarzuty.

Nie tylko imiennie wskazał  inspiratorów,  ale  i  dowiódł,  że audycja była stekiem kłamstw i zlepkiem nieprawdziwych  oraz  zmanipulowanych informacji.  Prezydent  zażądał  przeprosin  i  sprostowań  od  osób  udzielających szkalujących go informacji oraz od autorów programu i od TVP. Oczywiście, nie doczekał się.

 Pozostało mu tylko skierowanie sprawy na  drogę  sądową,  co  uczynił  na  początku 2009 r. Przez to, że dziennikarze TVP (a potem już - byli dziennikarze tej stacji) unikali stawienia się w sądzie, postępowanie ciągnęło się przez lata, złożyło się na nie  dziesięć  rozpraw,  m.in.  w  Warszawie, Katowicach i Stalowej Woli.

W ich trakcie świadkowie,  w  tym  osoby,  których  wypowiedzi  wykorzystano  w  materiale  filmowym "Misji", pogrążali twórców programu. Oskarżali ich o manipulację, przeinaczenie fragmentów ich wypowiedzi, wykorzystywanie informacji nieprawdziwych, wmontowywanie  nagrań  pozyskiwanych  nielegalnie, np. w trakcie libacji alkoholowej itp. (...)

Jerzy Reszczyński

Więcej w papierowym wydaniu "TN".

(TN)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%