Okres jesienno-zimowy i związany z nim sezon grzewczy to czas, w którym dochodzi do największej liczby zatruć tlenkiem węgla. Spółdzielnia Mieszkaniowa "Siarkowiec" od kilku lat toczy walkę o bezpieczeństwo mieszkańców jej bloków, systematycznie realizując program usuwania piecyków gazowych z mieszkań.
Czad stanowi poważne zagrożenie dla życia i zdrowia człowieka. Względy bezpieczeństwa wymuszają więc likwidację piecyków, których niewłaściwe użytkowanie bądź działanie może prowadzić do zatruć. Do tej pory Spółdzielni Mieszkaniowej "Siarkowiec" udało się usunąć je z 23 budynków.
- Wydaje mi się, że mieszkańcy, u których zlikwidowaliśmy piecyki gazowe są zadowoleni. Nie mamy związanych z tym interwencji, żadnych skarg, w których sugerowaliby, że był to zły pomysł - mówi wiceprezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Siarkowiec" Jacek Foc.
W większości bloków należących do "Siarkowca", prace przebiegają w sposób niemal bezinwazyjny. rury dostarczające ciepłą wodę, doprowadzane są do mieszkań z wykorzystaniem przewodów kominowych, służących dotąd do odprowadzania spalin z piecyków.
Dalsze plany przewidują 30 budynków na osiedlu Przywiśle, pozostanie 5 budynków na os. Siarkowiec.
- Chcemy we wszystkich blokach zlikwidować piecyki gazowe, jeżeli tylko będzie to możliwe. Ich usunięcie wiąże się z dużymi nakładami finansowymi i technicznymi. Nie da się usunąć ich ze wszystkich naszych budynków w ciągu sezonu, czy nawet roku, lecz jest to proces rozłożony na kilka lat, tak, jak było do tej pory - mówi Jacek Foc.
Szefowie spółdzielni starają się pozyskiwać zewnętrzne środki na usunięcie instalacji w kolejnych budynkach.
- Obecnie spółdzielnia uczestniczy w dwóch programach unijnych. W jednym podmiotem wiodącym jest ECO sp. z o.o., w drugim Urząd Miasta. Mają one szeroki zakres, ponieważ obejmują zmianę sieci zasilania budynków, ogrzewanie centralne oraz ciepłą wodę. W tej chwili jesteśmy na etapie tworzenia dokumentacji przetargowych - tłumaczy prezes.
Do rozpoczęcia pracy przy likwidacji piecyków potrzeba zgody 80% mieszkańców budynku.
- Ci, którzy nie są przekonani, przeważnie każą sobie zostawić jakieś dojście od pionu głównego do mieszkania. W którymś momencie może się zdecydują. Przeważ nie jest tak, że jak mieszkaniec widzi, że sąsiad korzysta
i sobie chwali, to również decyduje się na podłączenie instalacji - mówi wiceprezes Siarkowca Jacek Foc. - Mieszkańca nie kosztuje to nic, ponieważ w tej chwili koszty pokrywane są w całości z funduszu remontowego. W momencie kiedy pozyskamy środki unijne, nasze obciążenie będzie mniejsze.
Administratorzy budynków jeszcze kilka lat temu borykali się z problemem przekonania mieszkańców do wymiany instalacji. obecnie świadomość niebezpieczeństwa coraz bardziej wzrasta. J. Foc podkreśla, że świadczy o tym sam fakt, że już udało się zlikwidować piecyki w tak dużej liczbie budynków należących do "Siarkowca". o czyhającym zagrożeniu przypominają także informatory, które umieszczane są na tablicach ogłoszeń.
- Ulotki wiszą cały czas. Mówią one o zagrożeniu czadem, o tym, w którym momencie on powstaje i jak należy mu przeciwdziałać - zaznacza wiceprezes spółdzielni Jacek Foc.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz