Zamknij

Nie tylko Nergal i jego bliźniak

08:51, 23.01.2013 TN Aktualizacja: 08:54, 30.01.2013
Skomentuj

szpik (Medium)W świecie statystycznie co cztery minuty, a w Polsce co godzinę, ktoś dowiaduje się, że jest chory na białaczkę. Nie wszystkie jej odmiany są śmiertelne, ale większość - tak. W świecie statystycznie co cztery minuty, a w Polsce co godzinę, ktoś dowiaduje się, że jest chory na białaczkę. Nie wszystkie jej odmiany są śmiertelne, ale większość - tak.

Nie w każdym przypadku występują wskazania medyczne  do przeszczepu szpiku, ale w wielu są jedyną deską ratunku,  jedyną szansą na przedłużenie życia. Nie zawsze udaje się  pozyskać szpik od dawcy spokrewnionego. Wtedy trzeba  znaleźć genetycznego bliźniaka. Obojętne gdzie. Czasami  odbywa się to w  świetle jupiterów i  przekłada na wzrost  zainteresowania wpisaniem się do rejestru dawców. Zainteresowanie jest tym większe im bardziej znana osoba staje  się uczestnikiem gry o życie. Tak się stało, kiedy dawcą szpiku został popularny aktor  Maciej Stuhr, który przed kilku laty uratował życie dziewczynce.

Historia powtórzyła się przed ponad 2 laty, kiedy opinia  publiczna została zasypana informacjami o dramacie muzyka  Adama "Nergala" Darskiego zmagającego się z  białaczką.  W połowie grudnia zaaranżowano niezwykle medialne show  z  udziałem popularnego rockmana i  Grzegorza, który stał  się dla niego dawcą komórek  macierzystych, pozwalających  organizmowi Adama wznowić  funkcjonowanie szpiku i  produkcję czerwonych ciałek krwi.

Kiedy działająca od końca  lutego 2009 r. Fundacja DKMS  Polska zaczynała budować bank  dawców szpiku, w  Polsce zarejestrowanych było w  nim ok.  40 tys. osób. W  ciągu 3,5 roku  ich liczba wzrosła do 360 tysięcy. - Naszą ambicją jest rozbudowanie tej bazy w  ciągu 10 lat  do miliona osób- mówi Tomasz  Oćwieja z  DKMS, koordynator  do spraw rekrutacji dawców, który współorganizował niedawne  "Dni Dawcy Szpiku" m.in. w Stalowej Woli oraz w  Mielcu. Czy  ten milion "aniołów", jak chorzy  nazywają tych ludzi, to dużo? To  trzy razy więcej niż obecnie, i to  jest najważniejsze. W  USA za-rejestrowanych jest 6,5 miliona  dawców, ale przecież USA mają  300 milionów mieszkańców.  W  80-milionowych Niemczech,  gdzie system ten działa najlepiej  w Europie, dawców jest 4,5 miliona. Daleko nam do nich?

Prawdopodobieństwo znalezienia genetycznego bliźniaka,  który w razie zaistnienia takiej potrzeby podzieli się swoim szpikiem i da choremu 60-procentową (tak mówi statystyka) szansę  na uniknięcie śmierci z powodu białaczki, nie jest jednakowe  w całym świecie. Może wynosić jak jeden do dwudziestu czterech tysięcy, jeśli poszukiwania odbywają się w obrębie jednej  grupy genetycznej, ale może być jak jeden do wielu milionów,  jeśli potencjalny biorca ma rzadko spotykany genotyp, bo miał  np. matkę Słowiankę, a ojca z Chin, Nowej Gwinei czy Indii.

Dlatego tak ważne jest, aby bank dawców był możliwie największy i najbogatszy także pod względem, jeśli tak można rzec,  jakościowym. Czyli aby znajdowali się w nim przedstawiciele jak  największej liczby kombinacji genetycznych.  W  różnych społeczeństwach, różnych kręgach kulturowych, jest z  tym bardzo różnie. Często tworzenie banków  jest warunkowane choćby biurokracją, brakiem kadr lub  finansów albo prozaicznie - źle skonstruowanymi systemami  opieki zdrowotnej.

Potężna ludnościowo, słowiańska Ukraina, w ogóle banku dawców nie tworzy, bo tam przeszczep  szpiku nie jest refundowany przez system państwowy. Patrząc z naszej perspektywy - szkoda. Im więcej słowiańskich  dawców w  bazach danych, tym bezpieczniej możemy się  czuć i my, bratni Słowianie potencjalnie zagrożeni chorobą. (...)

Jerzy Reszczyński

Więcej w papierowym wydaniu "TN".

(TN)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%