Mieszkańcy wsi Cygany (gmina Nowa Dęba) po raz kolejny z niepokojem spoglądają w stronę posiarkowego osadnika znajdującego się nieopodal ich domów. Kilkanaście dni temu na jego terenie rozpoczęły się prace, którym towarzyszy nieprzyjemny zapach. - Od kilkunastu dni ciężkie samochody wożą tam coś, co później jest rozgarniane po ziemi i orane takim dużym ciągnikiem. Śmierdzi to okrutnie - mówi jeden z mieszkańców Cyganów, z którymi rozmawialiśmy.
- Byliśmy u faceta, który się tym zajmuje, to powiedział nam, że za możliwość wywożenia tego tutaj zapłacił Hiszpanowi, który jest właścicielem osadnika.- Wiadomo, że chodzi o pieniądze. Ale czy on pozwoliłby sobie takie coś pod domem robić? Wczoraj to był po prostu tyfus. Smród, jakby się w kiblu siedziało. Jak jest wiaterek, to rozwiewa ten zapach i nie jest źle, ale wieczorem, jak nie ma wiatru i taka przyducha się zrobi, to jest nie do wytrzymania - dodaje inny.
- Ten syf przywożą tutaj podobno z oczyszczalni ścieków z Rzeszowa. Z tego co wiem, wcześniej wozili to do kopalni i tam wykorzystywali do rekultywacji. Teraz kopalnia przestała przyjmować, więc wożą tutaj, bo się z Hiszpanem dogadali. Facet mówi, że ma wszystkie zezwolenia, jakie trzeba, że wszystko się legalnie odbywa, ale kto go tam wie. Straż miejska była tutaj wezwana, mieli posprawdzać co i jak, ale przyjechali jak już nikogo tam nie było. Pracownicy uciekli im albo po prostu już skończyli robotę i pojechali do domu.
Mieszkańcy Cyganów najbardziej boją się nie tyle samego smrodu, co chorób. Obawiają się, że substancja, która jest rozrzucana po osadniku, może zawierać bakterie szkodliwe dla zdrowia. (...)
Rafał Nieckarz
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz