- To nie jest lanie wody, ale wywiązywanie się przeze mnie z zobowiązania, jakie złożyłem na piśmie w październiku 2014 roku, potwierdzając je u notariusza - zaczął swą konferencję prasową 4 listopada prezydent Stalowej Woli LUCJUSZ NADBEREŻNY.
Włodarz hutniczego grodu okazał dokument, a w nim stało czarno na białym, że zobowiązał się on, jeśli zostanie wybrany na prezydenta miasta, do niepodnoszenia do końca kadencji taryf wodnych, i obniżenia taryf ściekowych.
- Ale nie zobowiązałem się, że taryf opłat za wodę nie będę obniżał... - dodał skromnie. I zapowiedział, że do RM trafi projekt uchwały, który te nowe taryfy z początkiem roku 2016 wprowadzi w życie. Są one, jak podkreślił, budowane w oparciu o faktyczne koszty MZK, a zatem "są uczciwe", bo do kosztów nie są wliczane np. pewne inwestycje wykonywane przez miasto, jakimi usiłowano MZK, a w końcowym efekcie mieszkańców, obciążać. Jak to się dzieje: przez wiele lat mieszkańcy słyszeli, że woda i ścieki muszą być coraz droższe, bo - niezależnie od tego, że MZK realizuje serię wielkich i kosztownych inwestycji modernizujących bazę komunalną miasta, nieustannie... maleje zużycie wody (a więc i zrzut ścieków). Przy tym zasobność finansowa odbiorców jest nie za wielka, więc oszczędzają na czym się da, głównie na wodzie, cieple, energii elektrycznej... (r)
Więcej w papierowym wydaniu TN lub eTN.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz