Zamknij

Oszust za granicą? To zapłać ty!

09:04, 10.06.2015 TN Aktualizacja: 09:24, 10.06.2015
Skomentuj

Wracamy do tematu przedsiębiorców poszkodowanych przez jedną z firm pośrednictwa pracy. Firma już nie istnieje, przeciwko jej właścicielowi, który przebywa za granicą, toczy się postępowanie prokuratorskie, a mimo to ZUS i urząd skarbowy żądają od kilkuset przedsiębiorców z całego kraju zwrotu składek i podatku, które już raz zapłacili.

Przedsiębiorców wspierają politycy, w tej sprawie odbyło się już dziesiątki spotkań i konferencji, powstało też wiele materiałów  prasowych  i  telewizyjnych.  Jednak  mimo  tak zakrojonego  wsparcia  i,  jak  się  wydaje,  ewidentnej  racji, część przedsiębiorców nie ma złudzeń, że wygra z organami państwa. Dla wielu z nich będzie to oznaczać bankructwo.

Chodzi o tak zwany outsourcing pracowniczy, obecnie bardzo popularny w wielu zakładach pracy, także z naszego regionu. W skrócie chodzi o to, że przedsiębiorstwo podpisuje umowę z firmą pośrednictwa pracy (outsourcingową), zatrudniającą  pracowników,  którzy  świadczą  mu  usługę pracy. Przedsiębiorca sam nie zajmuje się sprawami pracowniczymi, wszystko załatwia firma outsourcingowa. On tylko  reguluje  przedłożone  mu  faktury  za  pracowników, których elementami są składki, podatki, a także wynagrodzenie  dla  firmy  za  świadczoną  usługę.  Tak  to  powinno funkcjonować.

 I  tak  miało  być  w  przypadku  setek  przedsiębiorców, którzy związali się z firmą outsourcingową, której właścicielem był Zdzisław K. Wszystko wskazuje na to, że zostali oszukani. A chodzi o niebagatelną kwotę ponad 62 mln zł. Poszkodowanych jest ponad 700 przedsiębiorców, którzy zatrudniają w sumie około 30 tysięcy pracowników.

Mechanizm działania wszędzie wyglądał bardzo podobnie.  Przedsiębiorcy  podpisywali  umowę  z  firmą  pana  K. Zatrudniała ona pracowników, których oni wcześniej zatrudniali u siebie. Charakter pracy się nie zmieniał, zmieniał się tylko pracodawca. Przedsiębiorcy terminowo regulowali faktury, a po kilku lub kilkunastu miesiącach okazywało się, że pracownicy nie mieli odprowadzanych składek do ZUS, a zwrotu podatku domagał się też urząd skarbowy. I to nie od  firmy  outsourcingowej,  tylko  od  przedsiębiorców.  Ci zaczęli  się  o  sobie  dowiadywać,  organizować  spotkania, w wyniku czego powstało nieformalne Porozumienie Przedsiębiorców Poszkodowanych przez Outsourcing Pracowniczy. Grupa ta skrupulatnie archiwizuje wszystkie materiały medialne  na  swój  temat,  spotyka  się  z  politykami,  szuka pomocy wszędzie, gdzie jest to możliwe. Dla wielu z tych przedsiębiorców  zapłata  po  raz  drugi  żądanych  składek oznacza bankructwo.

Również w naszym regionie nie brakuje przedsiębiorców, którzy kiedyś zaufali firmie pana K. i teraz mają kłopoty. Jednym  z  nich  jest Jacek  Sieradzki z  Sandomierza,  którego historię opisywaliśmy, a drugim Szczepan Gunia ze Skopania.

Jacek Sieradzki jest właścicielem kilku firm w Sandomierzu, a w jego przypadku sprawa dotyczy 18 pracowników. Umowę z firmą outsourcingową podpisał w maju 2012 roku. Zgodnie z nią, jego pracownicy zostali zatrudnieni w firmie pana K., a jemu, tak jak do tej pory, świadczyli usługę pracy.  Sieradzki  do  10  każdego  miesiąca  regulował  faktury. W tamtym czasie w firmie Jacka Sieradzkiego pojawili się kontrolerzy  skarbówki,  ZUS-u  i  inspekcji  pracy,  nie  wykrywając żadnych nieprawidłowości. W okresie współpracy z firmą pana K. nie otrzymał też ani jednego zawiadomienia z którejś z tych instytucji o zaleganiu z jakimikolwiek składkami czy podatkami.

Współpraca  zakończyła  się  w  październiku  2013  roku, kiedy  pracownicy  nie  otrzymali  wynagrodzeń.  Z  firmą outsourcingową nie było już wówczas kontaktu. Wszystko wskazuje na to, że już wtedy zainteresowały się nią organy ścigania. Pracownicy złożyli więc w firmie pana K. wypowiedzenia z pracy, po czym Sieradzki zatrudnił ich ponownie u siebie, na wcześniejszych zasadach.

To był jednak dopiero początek kłopotów. Po pewnym czasie odezwała się skarbówka, która zażądała od niego zapłacenia zaległych podatków za pracowników. Zgłosił się również ZUS, który zarzucił przedsiębiorcy, że ten zawarł umowę z firmą outsourcingową w sposób nielegalny. W konsekwencji ZUS chce go obciążyć kosztami pracowniczymi  za  okres  gdy  pracownicy  byli  formalnie zatrudnieni w firmie K.

Przepychanki przedsiębiorcy z tymi instytucjami trwają do dzisiaj. Obecnie przeciwko niemu toczy się 18 procesów sądowych (każdy dotyczy jednego pracownika). Zapadło już pięć wyroków, niekorzystnych dla przedsiębiorcy, od których się odwołał.

- Jakbym miał jeszcze raz zapłacić te pieniądze za pracowników, to wyniosłoby mnie to około 200 tys. zł, a jestem jednym z najmniej poszkodowanych. Są tacy, którzy, jeśli przegrają procesy, to będą  musieli  zapłacić  nawet  2,5  mln  zł.  Nie  liczę  oczywiście kosztów procesów, które są przeciwko nam prowadzone. Uważam,  że  to  jest  zaszczuwanie  przedsiębiorców  - mówi Jacek Sieradzki. (...)

Józef Żuk

Więcej w papierowym wydaniu "TN".

(TN)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%