Zamknij

Petarda w głosie [Reportaż]

15:33, 18.04.2017 TN
Skomentuj

Kasia Góras, uczestniczka popularnego show TVP2 "The Voice of Poland", pochodzi z powiatu sandomierskiego. Mieszka w Linowie w gminie Zawichost. Była jedną z czwórki finalistów, walczących o tytuł najlepszego głosu w Polsce. To był już drugi jej finał w telewizyjnym talentshow.

(Tekst pochodzi z Nr 51/52(1858/1859) Tygodnika Nadwiślańskiego z 22 grudnia 2016 r.)

"The Voice of Poland" to program muzyczny, w którym widzowie wybierają najlepszy głos kraju. Uczestnicy, pod okiem trenerów, rywalizują w pojedynkach. A trenerów jest czworo - Baron i Thomson z zespołu "Afromental", Natalia Kukulska, Andrzej Piaseczny i Marysia Sadowska. Konwencja programu opiera się na przesłuchaniach w ciemno, podczas których jurorzy odwróceni są tyłem do uczestników. Jeżeli któryś z trenerów chce przyjąć uczestnika do swojej drużyny, odwraca się i śpiewający automatycznie do niej trafia. Jeżeli odwróci się więcej niż jeden juror, wokalista może wybrać sobie trenera, z którym będzie pracował.

Kasia Góras podczas przesłuchania w ciemno zaśpiewała piosenkę "Runnin` (Lose it All)" z repertuaru Naughty Boya i Beyoncé. Odwróciły się obie trenerki - Natalia Kukulska i Maria Sadowska.

- Twoje wykonanie jest nad wyraz dojrzałe w stosunku do twojego wieku. I to jest duży atut. Zaczynasz z tak zwanej grubej rury. Mieć już taką świadomość muzyczną, to jest bardzo dużo. Masz petardę w głosie! - powiedziała Natalia Kukulska, która dodała też, że łączy ją z Kasią burza ciemnych loków.

- Wspaniale potrafisz okiełznać ten gigantyczny głos, a to nie jest łatwe. U Natalii będziecie się czesać, u mnie będziesz śpiewać - zachęcała młodą wokalistkę Maria Sadowska.

Kolejny z jurorów, sentymentalnie związany z województwem świętokrzyskim, żałował, że się nie odwrócił. - Nie zmienię koloru tej ścieżki, ale może wytłumaczę, dlaczego się nie odwróciłem. Po to, żeby żałować. I żałuję - powiedział Andrzej Piaseczny.

DWA RÓŻNE GŁOSY

Widok uśmiechniętej 19-latki wywarł na jurorach ogromne wrażenie. Poprosili Kasię, by zaśpiewała refren piosenki jeszcze raz, ponieważ nie mogli uwierzyć, że śpiewała i mówiła do nich ta sama osoba. - Nie raz słyszałam, że inaczej mówię, a inaczej śpiewam. Chyba podczas śpiewu dochodzi skupienie, serce, myśl o piosence, o tym, co chcę przekazać. Myślę, że to jest główny czynnik, który sprawia że nabieram barw. Dlatego zmienia się mój sposób wyrazu i głos - mówi Kasia.

Wokalistka uczy się śpiewu w Domu Kultury w Ożarowie u Sławomira Lutyńskiego. Dlaczego Ożarów? - Z kilku bardzo ważnych powodów. Po pierwsze, mój instruktor jest najlepszym instruktorem na świecie. Do Ożarowa nie mam daleko, a po trzecie Ożarów to miasto, które bardzo opiekuje się artystami. Cały dom kultury to jedna wielka rodzina, począwszy od pana dyrektora, który jest naszym kochanym wujciem, po wszystkich plastyków, muzyków i uczestników zajęć. Czuję się w tym domu kultury jakbym była w swoim domu. Przez ponad sześć lat zdobyłam ogromne doświadczenie i wiedzę, jeśli chodzi o technikę śpiewania - mówi nasza bohaterka.

Kasia już wcześniej miała za sobą debiut telewizyjny. Rok temu wystąpiła w polsatowskim "Must Be the Music", gdzie również dostała się do finału. - Tak wyszło. Myślę, że "Must Be the Music" był dla mnie sprawdzianem mojej psychiki, czy podołam, czy dam radę? Idąc do "The Voice of Poland" już wiedziałam, co chcę osiągnąć dzięki temu programowi. Myślę, że się udało.

W "Must Be the Music" nie było tylu etapów, co w show "Dwójki". Oba te programy mają też inne założenia. - W "Must Be the Music" liczyły się osobowość i całokształt, a w "The Voice of Poland" głównie głos i umiejętności wokalne. Tu nie ważne było, czy jesteś gruby, chudy, niski, wysoki, było ważne, jak śpiewasz, jak się czujesz z tym, że śpiewasz - opowiada. Po "Must be the Music" Kasia skupiła się na maturze, jednak muzyka nie dała o sobie zapomnieć. Jak sama zapewnia, nigdy nie przestanie śpiewać, a gdyby miała wybierać: studia czy muzyka, bez wahania wybrałaby muzykę.

 ELEKTRORADIOLOG Z MIKROFONEM

Kasia studiuje na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie na kierunku elektroradiologia. To studia związane m.in. z wykonywaniem rezonansów magnetycznych czy tomografii komputerowych. Ze względu na to, że nagrania do programu odbywały się w Warszawie, nasza bohaterka musiała opuścić zajęcia. - Mam jeszcze parę rzeczy do nadrobienia, jednakże dzięki dziekanowi udało mi się wszystko pogodzić. Poszłam do niego i powiedziałam, nie owijając w bawełnę, co się dzieje, i dostałam maksymalne wsparcie - mówi.

Kasia była w drużynie Marysi Sadowskiej. Na oficjalnej stronie programu jej trenerka opisywana jest jako "niepokorna i bezkompromisowa. Podąża własną drogą, stroni od sensacji i rozgłosu. Na swoim koncie ma przeboje, które zna cała Polska".

- Chciałam być u niej w drużynie, albo u chłopaków z "Afromentalu". Marysia jest bardzo wymagającą osobą. Wiedziała, czego od nas oczekuje. Wiedziała, w jaką stronę chce nas poprowadzić - mówi. - Ona jest ambitna i uparta, ja również. Jak sobie wyznaczę cel, to dążę krok za krokiem, żeby to osiągnąć. Jeśli coś zaplanuję, to chcę, żeby to się stało. Nieważne czy powoli, czy spektakularnie szybko. Ważne, by osiągnąć cel - mówi.

Wybór Marii Sadowskiej na trenerkę okazał się świetny. Gwiazda podkreślała w programie, że odpowiada jej rola trenerki i mentorki. - Dobrze się czuję w roli pedagoga. To mi sprawia dużą przyjemność - mówiła w pierwszym odcinku siódmej edycji show. Nasza rozmówczyni nie żałuje swojej decyzji, choć przyznaje, że trenerka traktowała swoich podopiecznych bardzo profesjonalnie i wymagająco.

- Po każdej próbie, jeśli coś było nie tak jak trzeba, Marysia zabierała nas do siebie. Dosłownie, tak jak było w zapowiedzi w pierwszym programie na żywo, że "u Marii za dnia się śpiewa, a w nocy uczy się tekstów". To była najszczersza prawda, bo ćwiczyliśmy do upadłego. Często do późnych godzin nocnych. To owocowało, bo dzięki temu czuliśmy się bezpieczniej, byliśmy przygotowani - mówi Kasia.

PO DRUGIEJ STRONIE EKRANU

To, co widzowie widzą na szklanym ekranie podczas emisji programu, jest jedynie namiastką tego, co dzieje się podczas nagrań w studiu telewizyjnym. Zwłaszcza podczas programów na żywo wszystko dzieje się w bardzo szybkim tempie, nie ma czasu na pomyłki i nie ma drugich szans. - Zdarzało się tak, że pomiędzy wywiadem a rozpoczęciem występu mieliśmy tylko 30 sekund, żeby wejść na scenę. W ponad 10-centymetrowych szpilkach to się wydawało niewykonalne - mówi rozbawiona Kasia. - Najgorzej było w pierwszym programie na żywo, bo nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Był megastres, ale to nie znaczy, że potem on się zmniejszył. Stres cały czas nam towarzyszył ze względu na otoczenie kamer i publiczności w studiu. Jednak kiedy wchodziło się na scenę, czuło się magię. Ja zawsze bardzo chciałam śpiewać dla ludzi. To było cudowne, że ci ludzie czekali właśnie na mnie. Czułam się wyjątkowa.

Czwórka finalistów programu bardzo się ze sobą zżyła. Przez ostatni tydzień nagrań cały czas byli razem. Pojechali do Bukowiny Tatrzańskiej. To była nagroda za ich ciężką pracę podczas prób i występów. O tym, jak ten czas był wykańczający, i fizycznie, i psychicznie, Kasia przekonała się po programie, gdy odkryła, że schudła 5-6 kilogramów. Pomimo tego bardzo ciepło wspomina tamte chwile, jurorów i uczestników. - Jest takie przekonanie, że każdy juror ciągnie w swoją stronę, że oni się nie lubią, więc my też się nie lubimy. To nie jest prawda! Wszyscy się polubiliśmy, i mimo że byliśmy w innych drużynach, czuliśmy wsparcie jurorów, bo oni wiedzieli, jak my to przeżywamy. Jestem przeszczęśliwa, że dotarłam do finału. Z całego serca dziękuję wszystkim, którzy na mnie głosowali.

Teraz Kasia skupia się na nagraniu singla, nad którym pracuje z Marią Sadowską. Jak zapowiada, nie będzie to ostatni kawałek nagrany wspólnie z trenerką. - W grudniu weszłam do studia, więc premiera to niedaleka przyszłość. Niedawno, wraz z innymi gwiazdami polskiej sceny muzycznej, zagrała koncert świąteczny na krakowskim Rynku.

JOANNA KOWALSKA

(TN)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%