Staszów ma swoją szopkę, zbudowaną na wzór tych najsłynniejszych - krakowskich. Autorem dzieła, które po raz pierwszy zaprezentowano w święto Trzech Króli, jest znany miejscowy regionalista JÓZEF ŻAK (na zdjęciu).
Tradycja tworzenia szopek bożonarodzeniowych trwa od wieków. To często prawdziwe perełki wprawiające w zachwyt każdego, niezależnie od wieku. W tym roku po raz pierwszy własną szopką poszczycić się może także gród nad Czarną. Pomysł jej stworzenia wyszedł od Józefa Żaka, który nad swoim dziełem pracował przez wiele tygodni.
Twórca szopki jest w Staszowie postacią znaną. To jeden z najwytrwalszych propagatorów wiedzy o kolejce wąskotorowej i zbieracz pamiątek z nią związanych, ale także ludowy artysta, który ma na swoim koncie m.in. kilka nagradzanych w prestiżowych konkursach zabawek dla dzieci, wykonanych na wzór tych używanych kilka dziesięcioleci temu. Józef Żak pisze również książki. Najchętniej dokumentuje dzieje kolei, ale ostatnio zajął się także historią ziemi bogoryjskiej i dziejami własnej rodziny, wywodzącej się z Grzybowa Szczeglickiego pod Bogorią.
W niewydanej jeszcze publikacji autor opisał m.in. wojenne koleje losu swojego ojca - Józefa seniora (rocznik 1907), których ukoronowaniem był udział w walkach pod Monte Cassino. Józef Żak senior w latach 1929-31 odbył zasadniczą służbę wojskową w 6 Batalionie Łączności w Jarosławiu. Kilka dni przed wybuchem II wojny światowej otrzymał przydział mobilizacyjny i wyruszył do macierzystej jednostki. 3 września nad Jarosław nadleciały pierwsze niemieckie bombowce. Atak był całkowitym zaskoczeniem, a jego głównymi celem stała się stacja kolejowa i położone w jej sąsiedztwie koszary miejscowego garnizonu. W związku ze zbliżaniem się Niemców, następnego dnia nastąpiła ewakuacja znacznej części batalionu. Pozostała część opuściła miasto 10 września, jako ostatni pododdział Wojska Polskiego. W tej grupie był m.in. strzelec Józef Żak.
Wojskowa kolumna przemieszczała się w kierunku Lwowa, z zamiarem przebicia się na Węgry. Z planów tych jednak nic nie wyszło. 17 września Polska zaatakowana została ze wschodu, a wycofujący się żołnierze trafili do sowieckiej niewoli. Znaleźli się najpierw w Szepietówce, gdzie zlokalizowany był obóz przejściowy. Tam NKWD dokonywało wstępnej selekcji jeńców. Oficerów wysyłano do przyszłych miejsc kaźni, szeregowych żołnierzy do obozów pracy. Józef Żak trafił do jednego z nich. Obóz nazywał się "Budowa nr 1 NKWD", a jego więźniowie w forsownym tempie wykańczali strategiczną drogę Nowogród Wołyński - Równe - Lwów.
Jeniec spod Bogorii jak wielu innych, po wielu miesiącach obozowej gehenny trafił do armii Andersa, z którą przewędrował szlak bojowy, uczestnicząc m.in. w zdobywaniu Monte Cassino. Do kraju Józef Żak wrócił w 1947 roku i jak przed wojną zajął się pracą na roli. Zmarł w 1984 roku.
Szopka wykonana przez Żaka-juniora zawiera wszystkie elementy charakteryzujące klasyczną szopkę krakowską i wymagane od uczestników konkursu na najciekawszą tego rodzaju budowlę. To smukła, niezwykle barwna konstrukcja, w której doskonale widoczne są motywy architektoniczne nawiązujące do najważniejszych zabytków ziemi staszowskiej.
Jest tu zatem wieża zegarowa ratusza zajmującego centralny punkt rynku w Staszowie, jest doskonale rozpoznawalna kopuła Kaplicy Tęczyńskich przy kościele św. Bartłomieja - najstarszej budowli w mieście, a także fragment dawnych koszar wojskowych w Staszowie.
Podstawowym materiałem, z którego wykonywany jest szkielet konstrukcji szopek krakowskich, jest drewno lub sklejka. Wieże i mniejsze elementy architektoniczne robione są z tektury. Te dwa podstawowe tworzywa wykleja się na zewnątrz barwną folią aluminiową. Podobną techniką wykonana jest także szopka Józefa Żaka. I podobnie jak najpiękniejsze szopki ze stolicy Małopolski, również i ona wyposażona jest w elementy elektryczne i mechaniczne, wprawiające w ruch całą przemyślną kompozycję. (...)
Rafał Staszewski
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz