Zamknij

Józef Piłsudski znał tu każdy kąt

09:27, 11.11.2021 StaszewskiR Aktualizacja: 15:22, 11.11.2021
Skomentuj

Przyszły marszałek i naczelnik Państwa Polskiego, w czasie I wojny światowej przez wiele tygodni walczył i stacjonował ze swoimi żołnierzami na ziemi staszowskiej, sandomierskiej i opatowskiej.

We wspomnieniach legionistów z okresów walk o niepodległość, także w pismach samego Józefa Piłsudskiego, co rusz pojawiają się znajomo brzmiące nazwy miejscowości. Kilka late temu staszowski regionalista Paweł Ciepiela wydał książkę "Józef Piłsudski tu był", będącą swego rodzaju kompendium wiedzy na temat miejsc, które przed ponad stu laty znalazły się na szlaku bojowym Legionów. Autorowi udało się jeszcze zebrać wspomnienia osób, które osobiście pamiętały Piłsudskiego.

Po raz pierwszy Komendant zawitał w okolice Staszowa już jesienią 1914 roku. Droga legionistów wiodła wówczas z Kielc przez Morawicę, Grabki, Kurozwęki, Stopnicę, Pacanów do Nowego Korczyna. Podkomendni Piłsudskiego w większości byli ludźmi młodymi, przeważnie gimnazjalistami i studentami krakowskich uczelni. W źródłach odnotowano, że podczas wspomnianego marszu z Kielc w kierunku Wisły doszło do jednego nieprzyjemnego incydentu. W Chmielniku sąd polowy skazał doraźnie na śmierć jednego ze świeżo upieczonych żołnierzy za próbę gwałtu na młodej dziewczynie.

Wiadomo, że Piłsudski stacjonował na kwaterze w Grabkach Dużych. Zatrzymał się w tamtejszym pałacyku, który oglądać można do dziś. Droga z Chmielnika była bardzo uciążliwa o czym wspominał potem w pamiętnikach sam marszałek. Legionistom dokuczał ogromy upał i kurz, który spowijał gęsto całą kolumnę maszerujących, tak, że nie było widać w nim ludzi.

Kolejny postój Józefa Piłsudskiego wypadł w podstaszowskim Oględowie. Komendant zatrzymał się na kilkanaście godzin w domu państwa Skalskich. Wówczas miał on charakter dość okazałego dworku. Później po przebudowie zatracił go zupełnie.

Z przekazu mieszkańca wioski, Marcelego Myśliwca, który jako kilkunastoletni chłopiec obserwował przybycie polskiego wojska wynika, że legioniści nie prezentowali się najlepiej. Zmęczeni i brudni, częściowo tylko umundurowani. Wielu nie miało nawet porządnych butów. Ludzie ze wsi wspomagali ich ochotnie. Przynosili jedzenie, odzież, zapraszali na nocleg. Piłsudski cały czas przebywał wśród żołnierzy, pocieszał ich, dodawał otuchy. Marceli Myśliwiec zapamiętał go jako przygarbionego, choć energicznego człowieka, w szarej kurtce, nieustannie palącego papierosy.

Kilkunastu mieszkańców Oględowa wstąpiło wówczas w szeregi Legionów. Byli wśród nich m.in. Ignacy Nowak i Piotr Wojtas, a także niejaki Jacok z pobliskich Kurozwęk. Sam Marceli Myśliwiec z legionową formacją zetknął się wówczas nie po raz pierwszy. Niewiele wcześniej uciekł z domu i udał się do Kielc, gdzie zgłosił do stacjonującego tam wojska na ochotnika. Odbył wstępne ćwiczenia, nauczył się strzelać, ale po kilku dniach odnalazł go ojciec, który po interwencji u samego Komendanta odebrał syna-jedynaka z warty i zawiózł z powrotem do domu. Parę miesięcy później młody Myśliwiec wstąpił do Legionów po raz drugi i przemierzył z nimi wiele bojowych szlaków.

W tym miejscu trzeba nadmienić, że we wspomnieniach, które Piłsudski pisał trzy lata później w celi magdeburskiego więzienia, często przewija się nazwa miejscowości Grabie. Owo Grabie to najpewniej Oględów, a marszałek zwyczajnie się pomylił lub nie pamiętał dokładnie szczegółów wydarzeń z dość odległej już bądź co bądź przeszłości.

Po dotarciu do Szczucina na rozkaz austriackiego dowództwa Legiony musiał opuścić Królestwo i przeprawić się do Galicji. W październiku 1914 roku pojawiły się wszakże jeszcze raz w okolicach Staszowa. Ich droga wiodła wówczas przez Sichów w kierunku Gnieszowic i Klimontowa.

W maju 1915 roku Piłsudski ponownie i na znacznie dłużej zawitał na ziemię staszowską. Prowadził I Brygadę od strony Pińczowa w kierunku na Opatów. 14 maja po raz drugi gościł w Oględowie. Tego dnia legionowa kawaleria stoczyła pod wioską potyczkę z Rosjanami. Następnie legioniści przez Bogorię przeszli w kierunku Konar, gdzie przez kilka kolejnych dni toczyli zaciętą bitwę z armią carską.

W samym Staszowie Komendant najpewniej nie był, choć po mieście krążyła opowieść jakoby próbował salcesonów w masarni Wiktora Rogali. Wydaje się to mało prawdopodobne już choćby z tego względu, że jej właściciel przebywał wówczas na zesłaniu.

Na trasie marszu żołnierzy Piłsudskiego były w dalszej kolejności wioski Ziemblice, Mostki i Wysoki. Co najmniej dwukrotnie gościł Komendant w Bogorii. Stacjonował m.in. na plebanii u ówczesnego proboszcza ks. Krajewskiego. Podobno odpoczywał w hamaku rozwieszonym między drzewami przykościelnego ogrodu.

Bardzo ciekawa jest relacja o pobycie Piłsudskiego w Mostkach. Kwaterował tam w domu Anny Zielińskiej. Gdy dowiedział się, że jej mąż jest na wojnie, a ona pozostała z gromadką małych dzieci, z których jedno chorowało na gruźlicę postanowił jej pomóc. Po wojnie otrzymała od niego zapomogę w wysokości 150 złotych. Pieniądze przychodziły 3-4 razy w roku, a pani Zielińska odbierała je na poczcie w Wiśniowej.

W Kiełczynie Komendant zatrzymał się we dworze p. Kowalskiego, był też gościem miejscowego gospodarza nazwiskiem Gronostaj. W Domoradzicach kwaterował u Karola Wyrzykowskiego. Wiadomo również, że kilkakrotnie przebywał w Wysokach Małych i Wolicy. Zatrzymywał się w domach: Sadłochów, Tomalów, Zająców, Stasiców i Skowronów. U Tomalów wydarzyła się podczas jego pobytu zabawna historia. Rano Komendant szykował się do mycia. Gospodyni przyszykowała mu miednicę, ręcznik i mydło. Po porannej toalecie Piłsudski wyszedł przed dom, a wtedy córka gospodyni wylała mu na głowę brudną wodę.  Zareagował ponoć bardzo sympatycznie. Przyjął to jako żartobliwy gest, a może dziewczęce zaloty. Matka dziewczyny bardzo się jednak zafrasowała, obawiała się bowiem gniewu Komendanta. Ten uśmiechnął się podkręcając wąsa i powiedział, że dziewczynę będzie to drogo kosztowało. Ta wypowiedź wywołała potem wiele komentarzy. Posądzano nawet Piłsudskiego o romans z nią.

W Wolicy mieszkał przyszły marszałek w domu Neli Górskiej. W maju 1915 roku stacjonował jeszcze w Pęcławicach i Ułanowicach. Zatrzymał się również we młynie Jana Krupy z Łukawicy.

Pamięć o Józefie Piłsudskim była i jest bardzo mocno pielęgnowana na Ziemi Staszowskiej. Paweł Ciepiela opisuje w swojej książce uroczystości żałobne, jakie miały tu miejsce po śmierci marszałka w 1935 roku: (...) W staszowskim kościele św. Bartłomieja ustawiono katafalk, na którym spoczęła symboliczna trumna, okryta kirem i przepasana biało-czerwona flagą. Po obu jej stronach umieszczono godła państwowe. Na trumnie położona była czapka "maciejówka", szabla i portret Piłsudskiego. Przy trumnie wartę pełniło 12 ludzi, w tym 6 żołnierzy 1 batalionu 2 Pułku Piechoty Legionów, dwóch strzelców ze "Związku Strzeleckiego", dwóch rezerwistów i dwóch junaków z hufca szkolnego. Po mszy świętej pochód z udziałem żołnierzy (...) przeszedł do kina "Legun". Tam odbyła się uroczysta żałobna akademia. Okolicznościowe przemówienie wygłosił książę Artur Radziwiłł, a orkiestra strażacka odegrała marsza żałobnego.

28 marca 1935 roku, niespełna dwa miesiące przed śmiercią marszałka staszowska Rada Miejska nadała mu tytuł honorowego obywatela.

Rafał Staszewski

Fot. R. Staszewski

Zagroda Sadłochów w Wysokach Małych, którą w 1915 roku odwiedził Józef Piłsudski.

wysoki małe piłsudski

(StaszewskiR)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%