Podejdź no do płota...

O 2 w nocy (z 2 na 3 grudnia) 31-letni mieszkaniec Orlisk (gm. Gorzyce) po pijaku postanowi "wyrównać rachunki" z sąsiadem.

Mężczyzna postanowił zniszczyć mu płot. Siekierą rozbijał betonowe ogrodzenie, na długości ponad 20 metrów skracając jego wysokość o połowę! Wezwani na miejsce policjanci zastali napastnika z siekierą w ręce, wykrzykującego słowa, których w gazecie nie moglibyśmy zacytować.

Funkcjonariusze byli zmuszeni od obezwładnienia go przy użyciu siły. Napastnik wydmuchał 2,44 promila alkoholu. Niedługo później usłyszał zarzuty zniszczenia mienia oraz gróźb karalnych. Straty, jakie wyrządził w przypływie agresji wyceniono na 15 tysięcy złotych! Wkrótce zajmie się nim sąd. Grozi mu nawet do 5 lat więzienia. W naszej (dziennikarzy) pracy niemal codziennie spotykamy się z sąsiedzkimi niesnaskami, a czasem nawet trwającymi od pokoleń wojenkami, których podłoża dziś już nikt nie pamięta. Eskalacja tych sporów przybiera różną formę - a to ktoś nie pozwala sąsiadowi podłączyć się do studzienki kanalizacyjnej na swojej posesji, a to znowu ktoś odgrodzi się od sąsiada wysokim na ponad dwa metry płotem z czarnej blachy albo poszczuje psem kury sąsiada. To wszystko przykłady z życia wzięte, a innych podobnych wymieniać można by wiele.

Więcej w papierowym wydaniu "TN".