Najprawdopodobniej podpalenie albo nieostrożne obchodzenie się z ogniem było przyczyną rozległego i niebezpiecznego pożaru lasu, jaki wybuchł w piątek, 24 kwietnia, ok. godz. 11 w Radomyślu nad Sanem. Ogień pojawił się na terenie dawnego poligonu wojskowego, podlegającym Nadleśnictwu Gościeradów i Leśnictwu Antoniów.
Do trwającej blisko 10 godzin walki z żywiołem początkowo zadysponowano siły stalowowolskiej Komendy Powiatowej PSP oraz OSP z powiatu stalowowolskiego. Bardzo szybko okazało się to jednak niewystarczające, gdy ok. godz. 15-16 pożarem objętych było już co najmniej 200 ha terenów leśnych oraz wrzosowisk, w znacznej części - o trudnej dostępności.
Strażakom z powiatu stalowowolskiego wsparcia udzieliły jednostki z całego regionu, w tym z powiatów janowskiego i kraśnickiego. Do akcji włączono także 5 samolotów gaśniczych M18 "Dromader". Pobierając środki gaśnicze z lotniska Turbia położonego bardzo blisko miejsca akcji uczestniczyły w akcji aż do zmroku.
Działania strażaków z jednostek naziemnych wspierała grupa rozpoznawcza na terenowym quadzie oraz dostarczająca wodę na miejsce prowadzenia działań ciężka cysterna o pojemności 20 ton wody. Łącznie w akcji uczestniczyło 45 jednostek straży pożarnej liczących ponad 180 strażaków.
Po zapadnięciu zmroku pierwszy od wielu tygodni deszcz pomógł zdusić resztki pożaru, ale mimo to na miejscu akcji na całą noc pozostawiono - na wypadek gdyby w miejscu pogorzeliska znów pojawił się ogień -12 wozów gaśniczych i 48 strażaków. (...)
Jerzy Reszczyński
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz