Proces w sprawie wypadku na trasie Tarnobrzeg - Stalowa Wola. Zakneblowane media

Przed Sądem Rejonowym w Stalowej Woli toczy się proces 38-letniego Grzegorza G. z miejscowości Stale w powiecie tarnobrzeskim, oskarżonego o spowodowanie w lipcu ub. roku wypadku ze skutkiem śmiertelnym na trasie Tarnobrzeg - Stalowa Wola. Prowadząca postępowanie sądowe sędzia zabroniła dziennikarzom relacjonować, co zeznali na sali rozpraw świadkowie tragedii.

Wypadek na odcinku trasy pomiędzy Jamnicą (pow. tarnobrzeski), a Stalową Wolą odbił się bardzo szerokim echem i wpłynął na zaostrzenie przepisów ruchu drogowego w Polsce. Przypomnijmy, według aktu oskarżenia sportowe audi s7 Grzegorza G. staranowało czołowo jadący z przeciwka samochód, którym podróżowało małżeństwo z małym dzieckiem. Na miejscu zginął mąż z żoną, ich mały synek cudem przeżył, ale odniósł poważne obrażenia (w sumie ofiary wypadku osierociły troje małych dzieci). Z ustaleń biegłych wynika, że Grzegorz G. jechał z nadmierną prędkością, łamiąc przy tym również inne przepisy ruchu drogowego, a do tego był pod wpływem alkoholu i leków.

Proces w sprawie drogowej tragedii toczy się w stalowowolskim sądzie. Sędzia orzekająca w tej sprawie od początku była przeciwna obecności mediów na sali rozpraw. Najpierw próbowała utajnić cały proces, co nie udało się wobec stanowczego sprzeciwu oskarżycielek posiłkowych popartych przez prokuratora. Teraz jednak media zostały "zakneblowane". Ponieważ na rozprawie, na której zeznawali m.in. uczestniczący w akcji ratunkowej strażacy i żołnierze WOT, nie stawili się wszyscy wezwani świadkowie, sędzia zabroniła dziennikarzom, pod groźbą odpowiedzialności karnej, publikowania jakichkolwiek informacji dotyczących tego, co zostało powiedziane przed sądem. Zdaniem sędzi ma to zapobiec sugerowaniu się pozostałych świadków informacjami w mediach.

Kolejna rozprawa w procesie zaplanowana została na 13 września.