Stowarzyszenie Miłośników Starych Motocykli "Gazela" z Grębowa po cichu wyrosło na jeden z czołowych w Polsce klubów zrzeszających amatorów starych jednośladów. Wśród posiadanych przez jego członków maszyn aż roi się od prawdziwych perełek.
Wszystkie wyglądają jakby przed chwilą zjechały z taśmy produkcyjnej. Można by powiedzieć, że lśnią nowością, ale metryki temu przeczą.
- Pierwszy motor kupiłem jeszcze w młodości, jako kawaler. To była zwykła WSK-a. Służyła mi długo, lecz potem człowiek dorósł, spoważniał. Sprzedałem ją, kupiłem auto. Ale sentyment do motocykli pozostał. Poza tym zostało też niezrealizowane marzenie z młodości, żeby mieć motocykl z koszem. Kilka lat temu postanowiłem je spełnić. Kupiłem potężny KMZ K-750 produkowany w ZSRR. Moja "Kaśka" trafiła do mnie z Ukrainy. Zacząłem odtwarzać jej pierwotny wygląd, chciałem, żeby wyglądała tak, jakby właśnie wyjechała z fabryki. I "wsiąkłem". To, co miało być spełnieniem kaprysu, stało się pasją - opowiada Zbigniew Szewc...
Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu "TN".
KUP e-TN:
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz