SANDOMIERZ. Sandomierz zrezygnował z włączenia swoich terenów do Specjalnej Strefy Ekonomicznej "Starachowice". Władze miasta uzasadniają to wejściem w życie ustawy o objęciu całej Polski przywilejami podatkowymi, a ponadto wysokimi kosztami przynależności do starachowickiej strefy. Spółka ta odpowiada, że koszty są dziesięciokrotnie niższe niż podaje to burmistrz, a korzyści dla inwestorów większe.
Wolę przyłączenia do starachowickiej strefy terenów w prawobrzeżnej części Sandomierza radni wyrazili w styczniu 2017 roku. Chodzi o tak zwaną Gęsią Wólkę, czyli o ponad 23 hektary gruntów znajdujących się między ulicami: Holowniczą, Trześniowską i Zaleśną. Wcześniej władze miasta bezskutecznie próbowały znaleźć chętnych do zainwestowania w tym miejscu.
Teraz głównym argumentem przeciwko obecności Sandomierza w starachowickiej strefie mają być pieniądze. Zdaniem burmistrza Marcina Marca, koszt przynależności wynosi 115 tys. zł kwartalnie. To 50 gr za metr kwadratowy powierzchni.
- Burmistrz Sandomierza albo pomylił miejsce po przecinku, albo został wprowadzony w błąd, albo sam celowo wprowadził radnych w błąd - powiedział Marcin Perz, prezes Specjalnej Strefy Ekonomicznej "Starachowice".
Opłata, jak zaznaczył prezes, wynosi 5 gr za metr kwadratowy, a nie 50. Jest jeszcze jedna różnica: na mocy nowych przepisów, wsparcie może być udzielone przedsiębiorcy maksymalnie na 12 lat, natomiast dla terenów wcześniej ujętych w strefie ten okres jest dłuższy - do 15 lat.
Więcej w papierowym wydaniu TN.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz