Mobbing i łamanie praw pracowniczych zarzucają dyrektor Centrum Usług Wspólnych w Sandomierzu pracownicy tej instytucji. O problemie powiadomili wojewodę świętokrzyskiego i Państwową Inspekcję Pracy. Uważają, że burmistrz, zwierzchnik szefowej centrum, "zamiata sprawę pod dywan". Tamara Socha odpowiada, że stawiane jej zarzuty to nic innego jak pomówienia.
Sygnały o ewentualnym mobbingu w miejskiej instytucji pojawiły się w połowie stycznia. Wtedy na ręce radnego Marcina Świerkuli wpłynęło pismo męża jednej z pracownic centrum ze skargą na dyrektorkę. Mężczyzna zapowiedział, że jeśli burmistrz nie podejmie odpowiednich kroków, powiadomi prokuraturę. W lutym pracownicy CUW problemem mobbingu zainteresowali wojewodę świętokrzyskiego. Wysłali do niego pismo, podpisane, ale zawierające prośbę o nieujawnianie personaliów. Zbigniew Koniusz, w reakcji na nie, zwrócił się do Rady Miasta Sandomierza z prośbą o wyjaśnienie sprawy. Przewodniczący Wojciech Czerwiec skierował pismo wojewody do komisji skarg i wniosków, ta z kolei zobowiązała burmistrza do wystąpienia o zbadanie zarzutów do Państwowej Inspekcji Pracy.
Wcześniej zawiadomienie wysłali do inspekcji sami pracownicy centrum. Opisali w nim zachowania swojej szefowej, które - w ich opinii - świadczą o stosowaniu wobec nich mobbingu. Twierdzą, że spotykali się ze strony Tamary Sochy z "notorycznym szykanowaniem, poniżaniem, gnębieniem". Przejawem tego miało być między innymi "krzyczenie na pracownika w obecności innych osób, lub bez obecności innych, lecz takim tonem i głosem, że słyszał to cały zakład pracy".
Urzędnicy informują również o nierespektowaniu umów o pracę, czasu pracy, "obarczaniu ich obowiązkami nieadekwatnymi bądź zlecaniu pozornie pilnych zadań, które później okazywały się nieprzydatne". Dyrektorka miała dzwonić do pracowników będących na zwolnieniu lekarskim czy urlopie wypoczynkowym, by zlecić im wykonanie obowiązków. Na jednej z narad Tamara Socha miała naruszyć "nie tylko podstawowe prawa pracownicze, ale wręcz konstytucyjne, albowiem zabroniła pracownikom mówić o tym, co dzieje się w CUW komukolwiek nawet członkom rodziny i zabroniła spotykać się z burmistrzem bez jej zgody".
Według autorów pisma, jedna z pracownic miała nie otrzymać urlopu, gdy bliska jej osoba leżała w stanie krytycznym w szpitalu. Nie dostała go również później. "Zamiast współczucia dyrektor Tamara Socha poleciła jej wykonywać pracę, nie chcąc nawet udzielić urlopu okolicznościowego (z uwagi na śmierć ojca) na dni następne łącznie z dniem pogrzebu"- informują autorzy pisma.
Pojawia się w nim również taki bardzo ciężki zarzut: "Jak wynika z relacji najbliższych członków rodziny na skutek złej atmosfery w pracy w CUW u .... pojawiła się depresja. Niestety, nie udało jej się wyjść z depresji i ostatecznie targnęła się na własne życie".
Zdaniem autorów znamienna jest rotacja w CUW. Pracownicy często zmieniają miejsce zatrudnienia. Przytoczony został przykład żony burmistrza.
Pracownicy w piśmie do inspekcji i wojewody podkreślają, że burmistrz Sandomierza był informowany o nieprawidłowościach, nie podjął jednak żadnych działań w celu wyjaśnienia podejrzeń o stosowaniu mobbingu. Jak twierdzą, niedługo po objęciu stanowiska, w pierwszym kwartale 2019 roku, Marcin Marzec zlecił firmie zewnętrznej przeprowadzenie audytu w podległych jednostkach, w tym w CUW. W ramach audytu firma przeprowadziła anonimową ankietę z pracownikami dotyczącą warunków pracy i mobbingu. "Protokół przeprowadzonego w CUW audytu wskazywał, że relacje pomiędzy pracownikami a pracodawcą - Tamarą Sochą nie są prawidłowe. Burmistrz w żaden sposób nie zareagował na tą informację" - czytamy w piśmie.
Z kolei w październiku 2019 roku do Marcina Marca miał wpłynąć anonim dotyczący podejrzenia stosowania mobbingu. Reakcją burmistrza było zorganizowanie spotkania ze wszystkimi pracownikami centrum. Padło na nim pytanie, czy ktoś uważa, że jest mobbingowany, na które "z wiadomych względów zdecydowana większość osób nie wypowiedziała się".
Burmistrz Marcin Marzec nie zgadza się z zarzutami o bezczynność wobec zgłaszanego problemu. Przypomniał, że po styczniowym sygnale odbył indywidualne spotkania, w cztery oczy, z pracownikami instytucji. Szczegółow na ten temat nie ujawnił. - To były różne rozmowy. Nie mogłem na ich podstawie uznać, że w CUW dochodziło do mobbingu. Słyszałem wówczas również pozytywne opinie na temat pani dyrektor - powiedział burmistrz Marzec.
- Każdego z pracowników poinformowałem, że może złożyć oficjalne zawiadomienie o mobbingu, jeśli czuje się w ten sposób traktowany. Na razie ani do mnie, ani do organów ścigania takie zawiadomienie nie wpłynęło. Poruszamy się w sferze domysłów i plotek - dodał.
Burmistrz zapewnił, że szuka psychologa, który wnikliwie i profesjonalnie zbada problem w miejskiej jednostce.
Tamara Socha określiła wszystkie zarzuty jako kompletnie bezpodstawne. Powiedziała, że są to pomówienia.
- Dlatego czekam na kontrolę z Państwowej Inspekcji Pracy i wyjaśnienie sytuacji. Nigdy nie mobbingowałam pracowników, przeciwnie - doceniałam ich i nagradzałam. Przez cały okres, gdy kieruję CUW, nikt nigdy nie dostał kary - zaznaczyła Tamara Socha.
Przyznała ona, że jest wymagającym dyrektorem. - Wymagam dokładności, przestrzegania terminów i tego, aby wszystkie pisma, jakie wychodzą z centrum były poprawne, również pod względem stylistycznym. Mam donośny głos, ale nigdy, także wtedy, gdy zwracam komuś uwagę, nie obrażam i nie ubliżam - dodała Tamara Socha.
Dyrektor CUW twierdzi, że opisana sprawa dotycząca urlopu okolicznościowego jest nieprawdziwa. - To można w prosty sposób potwierdzić w kadrach. Jestem osobą empatyczną. Nigdy przez cały okres kierowania instytucją nie odmówiłam nikomu udzielenia urlopu - zapewniła Tamara Socha.
Na temat najcięższego z zarzutów urzędniczka nie chciała się wypowiadać. Powiedziała jedynie, iż dziwi się, że ktoś tego typu zarzuty formułuje.
- Nie jestem kryształem, tak zresztą jak większość z nas, ale na pewno nie stosuję mobbingu. Od 21 lat zajmuję stanowiska kierownicze i nigdy do tej pory nie było tego typu zarzutów pod moim adresem. Te obecne są bardzo krzywdzące - dodała szefowa miejskiej instytucji.
chłop19:47, 19.03.2021
Baby do garków, dzieci, wnuków , nie do rządzenia. Komisje nic nie ujawnią. 19:47, 19.03.2021
4422:06, 19.03.2021
Artykuł jest streszczeniem artykułu z Echa Dnia, tylko z pominięciem najbardziej drastycznych fragmentów. 22:06, 19.03.2021
obywatel18:34, 20.03.2021
A dlaczego nie napiszecie że pani dyrektor Socha zarządza między innymi szkołą nr 3, której dyrektorem jest jej mąż czyli pan Socha? Świadczy też o tym Statut Centrum Usług Wspólnych. Co więcej, Centrum Usług Wspólnych według tego statutu prowadzi sprawy związane z procedurą powoływania dyrektorów szkół (czyli również pana Sochy), wnioskuje o zmianę wynagrodzenia i dodatków funkcyjnych dla kadry kierowniczej szkół (czyli również pana Sochy), prowadzi sprawy kadrowe kadry kierowniczej tych placówek (czyli również pana Sochy), wnioskuje o nagrody i odznaczenia dla dyrektorów placówek (czyli również pana Sochy) i tak dalej...
Dziennikarze i radni o tych sprawach nie mówią. Boją się czy są nierozgarnięci? Tak czy inaczej żyjemy w smutnym mieście. 18:34, 20.03.2021
mosir23:30, 20.03.2021
Jeżeli te zarzuty sa formułowane przez byłych pracowników MOSiR- u to nie należy brać ich poważnie.
Owe panie za czasów Chabla miały luz w pracy i swobodę z racji bliskich relacji z nim, traktowały innych tragicznie a zwłaszcza jak spostrzegły że jest lepszy od nich.
ZAZDROŚCIŁY, PLTKOWAŁY i POMAWIAŁY i to do nich wróciło :-))))) 23:30, 20.03.2021
gość00:57, 24.03.2021
Według Statutu Centrum Usług Wspólnych ta pani jako dyrektor CUW nadzoruje swojego męża, który jest dyrektorem szkoły w zakresie przestrzegania dyscypliny finansowej i budżetowej. Nikogo to nie obchodzi?
Burmistrz powierzył wykonanie zarządzenia o konkursach na dyrektorów szkół również pani dyrektor Centrum Usług Wspólnych. Nie ma konfliktu interesów? Jak będą potraktowani konkurenci jej męża? 00:57, 24.03.2021
gość18:25, 21.03.2021
0 0
Informacje prasowe (więcej w Echu Dnia) mówią, że nie chodzi tylko o byłych pracowników MOSiR. Poza tym rzecz nie w plotkowaniu i pomawianiu tylko opisane są poważniejsze zarzuty.
Również te opisane w innym komentarzu: statut CUW mówi że dyrektor CUW zarządza oświatą, tylko w rzeczywistości dyrektorką CUW jest żona dyrektora jednej ze szkół, a władze to akceptują? Nie widzą konfliktu interesów? 18:25, 21.03.2021