W Sandomierzu trwa wielka majówkowa akcja dla Bartusia Przychodzkiego. Wolontariusze zachęcają do wrzucania datków na leczenie chłopca cierpiącego na rdzeniowy zanik mięśni. Dla darczyńców przygotowano wiele niespodzianek.
W niedzielę w niebo nad starówką zostało wypuszczonych 500 balonów. Zrobiono to, aby - jak tłumaczą organizatorzy akcji - cały świat dowiedział się o tym, że Bartuś wierzy w ludzi i czeka na ich pomoc.
Od soboty do końca majówki na starym mieście oraz na nadwiślańskim bulwarze można spotkać wolontariuszy, którzy zbierają do puszek pieniądze na leczenie chłopca. Kwestuje kilkadziesiąt osób, w różnym wieku. - Chcę pomóc choremu dziecku, które ma przed sobą całe życie - powiedziała Julka, jedna z najmłodszych wolonariuszek.
Na ulice Sandomierza wyjechał czarny żuk. Pełni on rolę mobilnej pocztówki, na której można zostawić pozdrowienia dla Bartusia. W niedzielę samochodem można było odbyć przejażdżkę po mieście. Za kierownicą zasiadł burmistrz Marcin Marzec. Gospodarz miasta wraz ze starostą Marcinem Piwnikiem zachęcał sandomierzan i turystów do wsparcia zbiórki.
Do pomocy włączyły się koła gospodyń wiejskich, które przygotowały wypieki. Można było się nimi częstować w zamian za datek.
Akcja jest elementem kampanii informacyjnej realizowanej pod hasłem
#9milionówserc dla Bartusia. Rodzice mają nadzieję, że dzięki niej historia ich dziecka poruszy mieszkańców nie tylko najbliższej okolicy, a to przełoży się na wielkość sumy zgromadzonej na koncie.
Na leczenie Bartusia trzeba olbrzymiej kwoty - ponad 9 milionów złotych! Tyle kosztuje najdroższy lek na świecie - nowoczesna terapia genowa powstrzymująca rozwój rdzeniowego zaniku mięśni. Rodzice są przekonani, że się uda. - Uzbieramy. Nie ma innej opcji. Kilkanaścioro dzieci w Polsce dzięki takim akcjom jak nasza otrzymało już terapię genową. Zebranie 9 mln zł jest zatem możliwe. Chcielibyśmy, aby do zbiórki przyłączyły się również inne miasta, najpierw te okoliczne, a potem w całej Polsce - powiedział Łukasz Przychodzki, tata chłopca. - Walczymy, nie poddajemy się - dodała mama, pani Agnieszka.
Do tej pory na leczenie chłopczyka zebrano ponad 1,6 mln zł. Inicjatywę wspierają liczne lokalne organizacje, szkoły i przedszkola, które organizują kiermasze, zbiórki zakrętek i internetowe wyzwania. Do akcji włączyły się także znane osoby, wśród nich: Majka Jeżowska, Małgorzata Ohme, zespół Pectus, Radosław Majdan i Jakub Rzeźniczak.
Zbiórka pieniędzy na leczenie Bartusia prowadzona jest pod skrzydłami Fundacji Siepomaga i Fundacji "Serca dla Maluszka".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz