Stalowa Wola była jednym z pierwszym w południowej Polsce miast, gdzie z powodzeniem udało się zrealizować koncepcję konwersji części zbędnego Polskim Kolejom Państwowym majątku i "wpuścić" go - ku zadowoleniu wszystkich - w biznesowy krwiobieg miasta.
Dawny budynek stacyjny przy ul. Ofiar Katynia funkcjonuje od wielu lat jako lubiana i chętnie odwiedzana Karczma "Biesiada", a pasażerowie PKP mają w jego niewielkiej części minipoczekalnię z kasą biletową.
Podobną ideę wobec znacznie większego, ale też niemającego obecnie - takie sygnały płyną ze strony PKP - żadnego sensownego przeznaczenia ponad 100-letniego budynku dworcowego chce podjąć prezydent miasta Lucjusz Nadbereżny. Chciałby on odnowiony w części, mający cechy obiektu zabytkowego, budynek dworcowy w Rozwadowie zamienić w miejsce ważne dla biznesu i administracji. Miałby to być wyraźny sygnał, że, jak mówi: "Rozwadów musi się rozwijać, nie może stać się skansenem".
Na razie skansenem stał się sam dworzec, który ignoruje w swoich rozkładach jazdy nawet sama kolej, każąc podróżnym jeżdżącym stąd np. do Warszawy wygruzowywać się z wagonów dosłownie w szczerym polu, na tzw. przystanku w Pilchowie. Z takiego przystanku wstydziłaby się korzystać nawet kolej XIX-wiecznej CK nieboszczki Austrii.
Pewno od około 3 lat nie ma w rozwadowskim dworcu już kas biletowych, poczekalnia to istny "Sajgon", a całość - beznadzieja. W dworcowym kompleksie, od lat przesuwanym "na lepsze czasy" w planach remontowo-modernizacyjnych PKP, praktycznie nie robi się od lat nic, aby go chronić przed degradacją. Jedyny "program naprawczy" wobec tego obiektu to pomysł, aby go sprzedać...
Czy pomysł uda się wcielić w życie i czy faktycznie stanie się on "kamykiem zdolnym poruszyć lawinę" oczekiwanych przez rozwadowian inwestycji? W mieście zdania są podzielone. Znaczna część mieszkańców nowszych dzielnic Stalowej Woli stoi na stanowisku, że Rozwadów dostał od nich aż nadto, odpłacając się skrajną niewdzięcznością, eskalacją roszczeniowych postaw i zachowań oraz nieliczeniem się z racjami ogółu stalowowolskiej społeczności, która Rozwadowowi funduje niedocenianą przez tubylców cywilizację.
Bez trudu wyliczają, że jak na razie to tylko Rozwadów i Charzewice są beneficjentami pierwszej części obwodnicy miasta, a centralne i najludniejsze osiedla wciąż boksują się z ruchem tranzytowym na krajowej DK77. Dalej: Rozwadów otrzymał od miasta gigantycznej wartości prezent w postaci kanalizacji, odpłacając się tym, że ledwo garstka mieszkańców tej dzielnicy z tej kanalizacji korzysta. A jej koszty ponieśli przecież wszyscy. (...)
Jerzy Reszczyński
Więcej w papierowym oraz elektronicznym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz