- Tango zamyka się w abrazo, czyli w objęciu. Gdy je tańczymy, nie obchodzi nas to, co dzieje się na zewnątrz - opowiada mistrzyni Elżbieta Dobrzyńska. Osoby, które uczestniczą w sandomierskich spotkaniach z tangiem, mówią, że jest w nim intymność, a jednocześnie ekspresja, poza tym wielka elegancja i piękno. Grupa z królewskiego miasta miała już okazję ćwiczyć pod okiem mistrzów, a także prezentować swoje umiejętności przed szerszą publicznością.
Dla Katarzyny Batko fascynacja zaczęła się przed laty od czarnobiałej fotografii i. Przedstawiała ona parę tańczącą nad brzegiem La Platy w Buenos Aires. - Była to fotografii a artystyczna, na pewno wystylizowana, ale było w niej mnóstwo tęsknoty, miłości i pięknego ruchu. Pomyślałam sobie, patrząc na nią, że tango musi być czymś niesamowitym - wspomina sandomierzanka.
Później, będąc w Warszawie, pani Kata- rzyna trafiła na milongę. Przyznaje, że było to dla niej niemalże magiczne doświadczenie. - Pięknie udekorowana sala, czerwone róże, kobiety ubrane na czarno. Ale ten świat wydawał mi się zamknięty, gdyż nie byłam jeszcze jedną z targueros. Dzisiaj jestem w środku tego świata - opowiada mieszkanka Sandomierza.
Do świata tanga Katarzynę Batko wprowadził Andrzej Adamczyk, który prowadził zajęcia taneczne w Stalowej Woli. Dzisiaj razem kierują sandomierską grupą, jak mówi pan Andrzej - jedyną na południe od Warszawy i na wschód od Krakowa.
POD OKIEM MISTRZÓW
- Jesteśmy chyba...
i elektronicznym wydaniu "TN".
KUP e-TN:
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz