Mieszkanka Tarnobrzega zadzwoniła na numer alarmowy 112, żeby wezwać pomoc medyczną do ciężko chorego męża zmagającego się z potwornym bólem. Jak mówi, zamiast ratunku, musiała wysłuchać niewybrednych komentarzy od dyspozytorki. Karetka ratunkowa nie przyjechała. Chory w stanie ciężkim trafił do szpitala, zawieziony tam przez rodzinę.
i elektronicznym wydaniu "Tygodnika Nadwiślańskiego".
KUP e-TN:
Maka21:57, 30.06.2021
miałam identyczną sytuację grubo kilka lat temu - zadzwoniłam na 112, w słuchawce usłyszałam śmiech - dosłownie, zostałam przez tą kobietę wyśmiana, usłyszałam nieprzyjemne komentarze i zostałam przekierowana na numer, który nie odbiera. Od kobiety dowiedziałam sie, że jest strajk. Dziwne, że ta kobieta od tylu lat wciąż tam pracuje.
Na szczęście wyprowadziłam się do większego miasta, kilka szpitali, gdzie przynajmniej czuje się bezpiecznie i mogę liczyć na pomoc. A do Tarnobrzega strach wracać. 21:57, 30.06.2021
pacjent psychiatryka07:40, 01.07.2021
Sprawa karna się jej należy. Złożyć zawiadomienie do prokuratury. Może (?) tam tego nie zlekceważą. 07:40, 01.07.2021
All19:53, 01.07.2021
Ostatnio dyspozytorka mnie poinformowała że pogotowie ratunkowe nie jest od przywracania funkcji życiowych. Oczywiście pogotowie nie przyjechało. Karetko przyjechała dopiero jak ponownie zadzwoniłem i powiedziałem że pacjent nie zyje. 19:53, 01.07.2021
z Tbg07:42, 01.07.2021
0 0
Dyspozytornia to jest w Mielcu a nie w Tarnobrzegu. Tarnobrzeg sprowadzają w każdej dziedzinie do ranki pipidówki, gdzie co się da to likwidują. 07:42, 01.07.2021