Tarnobrzeskie pielęgniarki nie otrzymały pełnego wynagrodzenia. Dyrektor: to wewnętrzne sprawy szpitala

Do naszej redakcji napływają sygnały, że pielęgniarki zatrudnione w tarnobrzeskim szpitalu zamiast zapowiadanych na lipiec podwyżek otrzymały niższe pensje. Wczoraj dyrektor plecówki nie chciał z nami rozmawiać i poprosił o kontakt następnego dnia. Dziś usłyszeliśmy jednak, że z dziennikarzami na ten temat rozmawiać nie będzie.

"Cześć personelu szpitala bez żadnego słowa została pozbawiona nawet czterdziestu procent wynagrodzenia. Po prostu dostali mniej pieniędzy na konto. Mniej, niż miesiąc wcześniej. Nie mówiąc już o tym, że mieli dostać podwyżki" - pisze jeden z pracowników szpitala.

W internecie bez trudu znajdziemy artykuły na temat tego, że wielu zarządzający szpitalami mówi wprost, że nie ma pieniędzy na podwyżki obiecane przez ministerstwo i nie będą w stanie ich wypłacić. Chodzi o  zobowiązania lecznic zawarte w nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Miały one podwyższyć minimalne pensje średnio o 28 proc., a - jak podaje Rzeczpospolita - niektórym pielęgniarkom nawet o 40 proc.

W przypadku Tarnobrzega mówimy jednak nie tyle o braku wyższych pensji, ale o tym, że na konta pracowników wpłynęły sumy mniejsze od tych, jakie otrzymywali dotychczas. O sprawę chcieliśmy zapytać dyrektora lecznicy Krzysztofa Stolarskiego. Wczoraj jednak usłyszeliśmy, że nie znajdzie czasu na rozmowę. Kazał dzwonić w dziś, czyli w czwartek.

Dziś jednak dyrektor odmówił komentarza. Powiedział jedynie, że są to sprawy wewnętrzne szpitala i nie będzie kontaktował się z pracownikami za pośrednictwem mediów...