W piątek, 13 listopada rano, w mediach społecznościowych pojawiło się poważne oskarżenie wobec księdza, który 34 lata temu był wikarym w parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy na osiedlu Serbinów w Tarnobrzegu. Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z sandomierską kurią. - To bardzo poważna sprawa, absolutnie należy nadać jej oficjalny bieg. Zapraszam do siebie na spotkanie - mówi ks. kan. dr Michał Grochowina, delegat Biskupa Sandomierskiego ds. ochrony dzieci i młodzieży.
Wstrząsające wspomnienie z dzieciństwa, dotyczące co najmniej nagannego zachowania jednego z kapłanów zamieścił mieszkaniec Tarnobrzega.
"Chcę się troszkę cofnąć w czasie. Mój rocznik 1978 komunię świętą przyjmował w Parafii na Serbinowie - gdzie wieloletnim proboszczem był ŚP. Michał Józefczyk. Był rok 1986 - do komunii przystępowało się w drugiej klasie szkoły podstawowej. W tych zamierzchłych czasach na religię - chodziło sie do sal katechetycznych przy kościele. Moją klasę (i chyba cały rocznik) do komunii przygotowywał ksiądz M (tu pada pełne nazwisko księdza - przy. redakcji). Ksiądz M siedział za wysokim i zabudowanym katedralnym biurkiem - i jego ulubionym zajęciem na lekcjach religii było branie dziewczynek "na kolanka". Wysokie biurko (być może specjalnie) -było tak skonstruowane, że podczas katechez widzieliśmy tylko jego głowę i ręce. Zwykle rąk nie - bo ks. M prawie zawsze - brał dobrotliwie którąś z dziewczynek na kolanka i za zasłoną tego biurka dziewczynki dotykał, głaskał i smyrał. "Afera" wybuchła gdy jedna z mam którejś z dziewczynek - zauważyła podczas prania krwawe plamy na bieliźnie swojej córeczki -było to tuż przed komunią. Ksiądz M poprowadził nas do tego sakramentu - po czym cichcem go usunięto , a właściwie przeniesiono z naszej Parafii do innej. Klasycznie "zamieciono sprawę pod dywan. Nie mam żadnych dowodów na poważniejszą pedofilię ks. M - ale to wszystko widziałem na własne oczy. Mogę się tylko domyślać - że na "smyranku pod biureczkiem" w obecności całej klasy nie poprzestał. I wydaje mi się , że po świecie chodzi mnóstwo małoletnich ofiar i większych bezeceństw księdza M. Gdyby tylko chciały ...lub odważyły się mówić....
"Tygodnik Nadwiślański" skontaktował się zaraz po zamieszczeniu wpisu z jego autorem. Z całą odpowiedzialnością potwierdził nam swoje informacje.
- Jestem katolikiem, zależy mi na dobru Kościoła, ale nie ma tolerancji dla takich zachowań. Wtedy byłem dzieckiem, nie zdawałem sobie z wielu rzeczy sprawy. Teraz, po obejrzeniu dokumentu "Don Stanislao" odżyły wspomnienia. Dlatego zdecydowałem się napisać o tym - powiedział "Tygodnikowi Nadwiślańskiemu" autor wpisu (nazwisko do wiadomości redakcji).
Pod postem pojawiło się wiele komentarzy potwierdzających co najmniej naganne i niestosowne zachowanie ówczesnego wikarego tarnobrzeskiej parafii.
"potwierdzam... oprócz brania na kolana, często dziewczynkom masował plecy pod sweterkiem..." - napisał kolejny świadek zachowań księdza M.
"Dokładnie jak piszesz na każdej katechezie wybierał dziewczynki. I obmacywał je przy swoim biurku. Nie zdawaliśmy sobie wtedy sprawy kim jest bo o pedofilii się w tamtych czasach głośno nie mówiło. W mojej klasie miał ulubioną uczennicę. Ona siedziała najczęściej na jego kolanach. A my jej zazdrościłyśmy, że ją tak lubi /.../ Jako dzieci nie do końca wiedzieliśmy co on wyprawia. Zdałam sobie spraw z tego dopiero jak zaczęło wrzeć o pedofilii" - napisała kolejna komentująca osoba.
W sandomierskiej Kurii Diecezjalnej, z którą się skontaktowaliśmy w piątek rano, funkcjonuje pełnomocnik do spraw ochrony dzieci i młodzieży. O ujawnieniu nagannych zachowań księdza, który pełnił posługę w Tarnobrzegu, dowiedział się on od dziennikarza "Tygodnika Nadwiślańskiego".
- Należy to oficjalnie zgłosić do mnie i to na cito, to jest bardzo poważna sprawa. Nie ma znaczenia, że miało to miejsce 34-lata temu. Nawet jeżeli takie czyny przedawniły się w świetle prawa, my mamy swoje procedury. Jeżeli obecnie ten ksiądz pełni posługę w innej diecezji, sporządzę notatkę z wszystkimi informacjami , jakie uzyskam na ten temat i natychmiast przekaże je mojemu odpowiednikowi w tamtej diecezji. Zapraszam do mnie, do kurii, ma pan już jakąś wiedzę, to wystarczy do wszczęcia postępowania. Naprawdę, tu nie ma na co czekać - powiedział dziennikarzowi "TN" ks. kan. dr Michał Grochowina.
Tarnobrzeżanin, który ujawnił naganne praktyki kapłana, poinformowany przez "Tygodnik Nadwiślański" o procedurach, zdecydował się oficjalnie zgłosić z nami sprawę pełnomocnikowi kurii.
Do tego bulwersującego tematu wrócimy.
Zobacz także: - Były proboszcz jednej z tarnobrzeskich parafii oskarżony o pedofilię! |
Mo14:38, 13.11.2020
0 0
Byl jeszcze jeden w tej parafii, zapraszał dziewczynki do swojego pokoju. 14:38, 13.11.2020
ateista10:46, 14.11.2020
0 0
Jako dziecko nie odpowiadali mi niektórzy księża, np. jeden był xczasem agresywny. Jako młodzieniec podjąłem decyzje, że nie będę chodził na religie i uczył się o jakimś Bogu, bo go zwyczajnie nie ma. Odsunąłem się od kościoła i tak zostało do dzisiaj. 10:46, 14.11.2020