Nie milkną echa tragicznego wypadku na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Jadachach, w którym zginęło młode małżeństwo, osieracając trójkę małych dzieci. Zabiegi o to, by zainstalować sygnalizację świetlno-dźwiękową w miejscu tragedii trwają od lat. Co ciekawe, w tej samej miejscowości istnieje inny przejazd, znajdujący się dosłownie w szczerym polu, gdzie taka instalacja jest. Mieszkańcy twierdzą, że montując ją, ktoś zwyczajnie się pomylił. PKP nie odpowiada na pytanie, czy to możliwe.
5 komentarzy
Dlaczego winne jest pkp? Tragedii można było uniknąć włączając myślenie. Znak stop to stop, smiech na sali że teraz wina PKP. W mojej wsi na tysiąc mieszkańców jest również przejazd niestrzeżony i tragedii żadnej nie pamietam bo kierowcy znają przepisy ruchu drogowego i znaki
„Tragedii w Jadachach można było uniknąć”
Wielu tragedii można uniknąć, tylko trzeba uruchomić tzw. mózg i zastosować się do oznakowania. Niestety niektórzy mają musk a nie mózg. Na siłę nie należy szukać winnego.
Czy pisząc „w szczerym polu” mieli na myśli przejazd w stronę Cyganów? No właśnie tam jest większy ruch samochodów i kiepska widoczność i sygnalizacja jest uzasadniona. Przejazd, gdzie był wypadek jest na drodze, która prowadzi do może 50 domów i nigdzie dalej – i tam ruch jest po prostu mały a widoczność świetna
Mowa jest o przejeździe zaraz za peronem przy krajowej 9. Znajduje się tam sygnalizacja mimo że to polna droga a pociąg tam zwalnia z uwagi na peron a w drugą stronę dopiero zaczyna ruszać.
I nie nie 50 domów lecz lekko ponad 60 a cały czas dochodzą nowe. W każdym domu jest minimum jeden samochód a to jedyna utwardzona droga dojazdowa do nich.
a ktos piszac ten artykuł pomyslal o widocznosci, tam gdzie byl wypadek widocznosc jest swietna a znak STOP cos nakazuje, a ten przejazd w szczerym polu jest mocno ograniczony widocznoscia, wiec gdzie jest sygnalizacja potrzebna