Julia Walczyna z Trześni koło Tarnobrzega ma 13 lat. Jest ładną, wesołą i komunikatywną nastolatką. Nikomu, kto nie zna jej historii, nawet nie przyszłoby do głowy, że od 2. roku życia zmaga się z ciężką chorobą. Choć przeciwności losu jakich doświadcza, mogłyby złamać najsilniejszego, ona pozostaje pogodna. Odskocznię znalazła w muzyce.
Gdy zaczyna śpiewać, budzi się magia. W listopadzie, gdy wygrała międzynarodowy festiwal piosenki w Tbilisi, patronujący imprezie patriarcha Gruzji stwierdził, że "w jej głosie mieszka Bóg".
- W 2001 roku powódź zatopiła nasz dom i sklep. Odbudowaliśmy go, a niedługo potem urodziła się Julka. Gdy miała 2 latka, okazało się, że cierpi na cukrzycę i to najgorszego rodzaju. Do tego jeszcze zdiagnozowano u niej celiakię, czyli brak tolerancji na gluten. Jakoś sobie radziliśmy, na początku było trudno, bo bardzo bała się zastrzyków, a przy tej postaci cukrzycy konieczne było wielokrotne wstrzykiwane insuliny. Dzięki pomocy WOŚP Julka dostała pompę insulinową, mniej cierpiała. W 2010 roku przyszła powódź i Trześń ponownie znalazła się pod wodą. Ewakuowano nas w ostatnim momencie. Niewiele udało się zabrać - wspomina dramatyczne chwile Joanna Walczyna, mama Julii.
Najmłodszych powodzian wraz z opiekunami zabrał na kolonie Caritas. Julka z mamą trafiły nad morze....(wel)
Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu "TN".
KUP e-TN:
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz