W zbiorniku wodnym Atramentówka przy hucie giną ryby. Przyczyny takiego stanu rzeczy mogą być dwie: albo woda została zatruta, albo nie ma w niej dostatecznej ilości tlenu. Zbadaniem problemu już zajęła się ochrona środowiska. Śnięte ryby zauważył jeden z wędkarzy i zaalarmował miejscowe koło łowieckie.
Sprawą zainteresował się również radny Andrzej Bolewski, który zaalarmował powiatowego lekarza weterynarii, straż pożarną i służby miejskie.
- Natychmiast wyłowiliśmy śnięte ryby. Zauważyliśmy, że część z nich dusi się i podpływa blisko powierzchni, gdzie stara się złapać tlen. Atramentówka łączy się z ciekiem wodnym, którym woda spływa od strony Tarnobrzega. Podejrzewamy, że woda mogła zostać zatruta środkami ochrony roślin stosowanymi przez rolników. Ale to potwierdzą dopiero badania. Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia kilka lat temu - mówi radny.
Aby oczyścić nieco wodę w kanale i ją lepiej natlenić, straż pożarna przy pomocy węży strażackich wpompowywała świeżą wodę z trzech pobliskich hydrantów. To przyniosło efekt, bo śnięcie ryb zostało w znacznym stopniu powstrzymane.
Marcin Świerkula, prezes Koła Wędkarskiego nr 33 w Sandomierzu, nie ukrywa, że śnięcie ryb jest zjawiskiem bardzo niebezpiecznym, ale też kosztownym dla rybaków. - Koło zarybia zbiorniki wodne, dlatego w przypadku padnięcia ryb ponosi koszty. Myślę, że padło około stu kilogramów ryb. W sumie w zbiorniku może ich być około tony - mówi wędkarz. Wśród wyłowionych ryb były karpie, okonie, płocie, leszcze, jazie. (...)
Józef Żuk
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz