Rosną obawy o przyszłość wędlin produkowanych metodą tradycyjną. Przedsiębiorcy z branży mięsnej apelują do rządu o szybkie działania. A sami tworzą silną grupę nacisku. W Rzeszowie doszło do kolejnego spotkania przedsiębiorców z branży mięsnej z Podkarpacia i Małopolski z europosłem Tomaszem Porębą.
Uczestnicy spotkania zwrócili się z apelem do premiera Donalda Tuska i ministra rolnictwa Stanisława Kalemby w związku z unijnym rozporządzeniem dotyczącym ograniczenia dopuszczalnego poziomu substancji smolistych w produkcji wędlin. - Bez inicjatywy ze strony polskich władz Komisja Europejska nie podejmie żadnych działań w celu pomocy polskim przedsiębiorcom - mówił zebranym Tomasz Poręba.
Przedsiębiorcy zapowiadają walkę do upadłego o możliwość stosowania tradycyjnych metod wędzarniczych. Podkreślają, że wdrożenie rozporządzenia będzie się dla nich wiązało nie tylko ze zmianą technologii produkcji, ale także z gigantycznymi nakładami finansowymi, których wiele zakładów nie będzie w stanie ponieść.
Przedstawiciele blisko stu podkarpackich i małopolskich zakładów zorganizowali Komitet Obrony Wędlin Wędzonych Tradycyjnie, którego celem jest walka o utrzymanie możliwości wędzenia drewnem. Z czasem komitet ma zostać przekształcony w stowarzyszenie, do którego chęć przystąpienia deklaruje już kolejne kilkadziesiąt zakładów.
- Przystąpienie do komitetu zadeklarowało już 60 firm ze Śląska. Na kolejne spotkanie chcą przyjechać przedstawiciele branży m.in. ze świętokrzyskiego, a nawet z Wielkopolski - informuje Fryderyk Kapinos (na zdjęciu) z Mielca, przewodniczący komisji gospodarki i infrastruktury sejmiku podkarpackiego, reprezentujący w komitecie Zakład Przetwórstwa Mięsa "Taurus" z Pilzna.
Szacuje się, że małych i średnich zakładów specjalizujących się w tradycyjnym wędzeniu jest w Polsce kilkaset. Tylko sto firm, które zawiązały komitet, zatrudnia ponad 4 tys. pracowników. Gra toczy się więc o miejsca pracy nawet kilkudziesięciu tysięcy osób.
- W samym powiecie mieleckim działa ponad dwadzieścia firm, które wędzą tradycyjnie - mówi radny Kapinos. W liście do ministra rolnictwa przedsiębiorcy pytają: "Na jakiej podstawie twierdzi Pan, że większość producentów wędlin spełnia nowe normy? Zdanie to podtrzymuje także Główny Lekarz Weterynarii. Jesteśmy przekonani, i mamy na to dowody, że badania, o których Pan mówi, przeprowadzono na próbach wędlin wędzonych w nowoczesnych komorach wędzarniczo-parzelniczych, o których małym zakładom nawet się nie śniło. Dysponujemy wynikami badań produktów z wędzarni tradycyjnych, które w żadnym przypadku nie mieszczą się w nowej, zaniżonej normie".
"Apelujemy do Pana Premiera o jak najszybszą interwencję w tej sprawie i zobowiązanie właściwych ministrów, w szczególności ministra rolnictwa, do podjęcia natychmiastowej aktywności na rzecz zabezpieczenia interesów polskiego przemysłu mięsnego. Dalsze zaniechania i bierność mogą przynieść fatalne skutki w postaci upadku dziesiątek firm i wielotysięcznych zwolnień w branży mięsnej" - napisali z kolei w apelu do premiera członkowie Komitetu Obrony Wędlin Wędzonych Tradycyjnie.
Akcję podjął również świętokrzyski europoseł PSL Czesław Siekierski, który zasiada w Parlamencie Europejskim w Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. (...)
Piotr Niemiec
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz