We wrześniu ub. roku Oddział Kardiologii Inwazyjnej i Angiologii stalowowolskiej lecznicy zainaugurował wszczepianie najnowszej generacji stentów biodegradowalnych, tzw. BVS-ów. Szpital dołączył do wąskiego grona wiodących ośrodków stosujących tę ultranowoczesną metodę leczenia.
-Spośród dostępnych sposobów leczenia arytmii serca, ablacja jest bez wątpienia najskuteczniejsza - mówi dr JANUSZ ŚLEDŹ (na zdjęciu). Na temat tej technologii większość "sercowców" ma dość dobre pojęcie, ale ci, którzy się z tym zagadnieniem nie zetknęli, wiedzą tylko, że stent to niewielka "sprężynka", najczęściej z wysokogatunkowej stali lub stopu chromowo-kobaltowego. Jest ona umieszczana wewnątrz naczynia krwionośnego w celu utrzymania jego drożności. Rozpierając - dzięki specjalnej konstrukcji z falistymi połączeniami zygzakowatych drucików - naczynia i pełniąc rolę "wewnętrznego rusztowania", umożliwia właściwe krążenie krwi. Wzmacnia uszkodzone i osłabione przez miażdżycę naczynie krwionośne i zabezpiecza je przed "zapadaniem" się osłabionych ścian. Ratuje i przedłuża życie.
Zastosowanie stentu stanowiło przełom w kardiologicznym, inwazyjnym leczeniu choroby wieńcowej. Obecnie w Polsce ponad osiem na dziesięć zabiegów angioplastyki wieńcowej wiąże się z wszczepieniem stentu. Najczęściej wygląda to tak, że cewnik zakończony niewielkim balonem, na który nałożony jest stent, wprowadza się do tętnicy wieńcowej poprzez nakłucie dużej tętnicy, udowej lub promieniowej. Balonik ten, poza utrzymywaniem stentu, umożliwia jednocześnie udrożnienie tętnicy, zgniatając - po napompowaniu - sztywną blaszkę miażdżycową zwężającą jej światło.
Zabieg wykonuje się w pracowni hemodynamicznej, monitorując na bieżąco położenie stentu w naczyniu wieńcowym. Gdy stent zostanie już wprowadzony do docelowego fragmentu tętnicy, rozpręża się balon, wprowadzając do niego płyn izotoniczny. Następnie rozpręża się balon, usuwając cewnik, pozostawiając sam stent. Stent na zawsze pozostaje ciałem obcym w naczyniu krwionośnym. Z czasem wokół niego dochodzi do tworzenia tzw. neointimy, tkanki powstającej w wyniku drażnienia ściany naczynia przez ciało obce.
Narastając, tkanka może stopniowo zawężać światło naczynia, doprowadzając do całkowitego jego zamknięcia. To zjawisko nazywa się restenozą. Zapobiec temu można poprzez bardziej zaawansowane stenty uwalniające leki antyproliferacyjne, które zmniejszają ryzyko ponownego zamknięcia naczynia. Stenty te nazywane są stentami uwalniającymi leki, DES (drug eluting stent).
Nic nie odbywa się jednak za darmo: obecność substancji antyproliferacyjnej ma również niekorzystne działanie, może utrudniać epitelializację, przez co sprzyja późnej zakrzepicy w stencie. Stosunkowo niedawno wprowadzono stenty, które ulegają stopniowemu wchłanianiu (tzw. BVS, Biodegenerable Vascular Scaffold), zarazem mając mniej tych niekorzystnych działań. Szkielet stentu jest w nich wykonany nie z metalu, lecz z polimeru na bazie kwasu mlekowego, ulegającego wchłonięciu w ciągu ok. 2 lat.
Takie stenty właśnie są już "w ofercie" stalowowolskich kardiologów.
- Jesteśmy dumni ze skutecznego włączenia kolejnej nowoczesnej technologii w naszym ambitnym oddziale - mówi Marek Ujda, lekarz kierujący Oddziałem Kardiologicznym, który w grudniu obchodził siódmą już rocznicę swej działalności. (...)
Jerzy Reszczyński
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz