Dla większości z nas to niepojęte, że można wstać w środku mroźnej nocy i jechać w jakąś głuszę, by zrobić kilkanaście zdjęć. Później wybrać z nich jedno i ślęczeć przez kilka godzin przed monitorem komputera, żeby finalnie wyglądało tak, jak sobie pierwotnie założyliśmy. Ale lubimy oglądać efekty takich działań i łatwo przychodzi nam zachwycanie się nimi, gdy siedzimy z laptopem na kolanach, popijając gorącą herbatę. Prawda?
Ciężko się pisze o fotografii. Z wiadomych względów. Warto jednak przeczytać ten tekst zanim zaczniecie zachwycać się zdjęciami, które go ilustrują...
Czytaj w papierowym
i elektronicznym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz