Słynne stwierdzenie Lecha Wałęsy świetnie pasuje do tego, co zdarzyło się na ostatniej sesji Rady Miasta Sandomierza. Otóż po długiej, burzliwej debacie, dotyczącej przyznania pieniędzy na budowę placu zabaw na osiedlu przy szpitalu, w której radni nie szczędzili sobie złośliwości, ostatecznie wszyscy zagłosowali "za". Po głosowaniu zapanowała jednak konsternacja, do której pasuje inne znane powiedzenie - "czeski film".
Głównym punktem sesji miało być absolutorium dla burmistrza miasta. Jednak uwaga wszystkich skupiła się na dyskusji (często bezproduktywnej i jałowej) na temat zasadności budowy placu zabaw przy ul. Schinzla, pośrodku budowanego przez ostatnie kilka lat osiedla bloków (patrz zdjęcie). Burmistrzowski projekt uchwały przewidywał przeznaczenie na ten cel 210 tys. zł, które pochodziły z oszczędności poprzetargowych związanych z remontem ulicy 11 listopada.
I, rzecz jasna, wszyscy radni byli za budową placu zabaw, ze względu na młode, rozwijające się osiedle i mnóstwo dzieci, tylko że część z nich widziała plac zabaw w innym miejscu, niż proponował burmistrz.
Spór był tak ostry, że przez kilka dni elektryzował sandomierską scenę samorządową. Zaczęło się już kilka dni przed sesją, kiedy do dziennikarzy dotarła informacja, że część radnych chce zablokować budowę placu zabaw.
Gorąco było na odbytym w przededniu sesji posiedzeniu komisji budżetowej, na którym radni otrzymali do zaopiniowania projekt uchwały. Już wtedy nie zabrakło osobistych wycieczek i wzajemnych złośliwości. Ostatecznie większość członków komisji najpierw zaopiniowała negatywnie zmiany w budżecie, związane z wyasygnowaniem środków na plac zabaw, żeby w powtórnym głosowaniu dać opinię pozytywną, ale ze wskazaniem, że plac zabaw powinien zostać wybudowany w innym miejscu.
Już na sesji burmistrz Sandomierza Marek Bronkowski głos na ten temat zabierał dwukrotnie. Przypomniał radnym, że pieniądze pochodzą z oszczędności inwestycyjnych i że pierwotny budżet przeznaczony na budowę placu zabaw i tak został okrojony o ponad połowę.
- Chcę powiedzieć jasno, że jeśli uchwała nie zostanie przyjęta w zaproponowanej przeze mnie formie, to placu zabaw w tamtym miejscu nie będzie. Wszelka dokumentacja związana z budową jest już gotowa i po przyjęciu uchwały pozostanie nam tylko ogłosić przetarg i zaczynać inwestycję - mówił.
Jego zdaniem nie ma innego terenu pod budowę tego obiektu, niż działka miejska przy ul. Schinzla. Uważa również, wbrew temu, co sugerują niektórzy radni, że na tej działce nie powinien być już budowany żaden obiekt mieszkalny czy usługowo-handlowy, bo nie można na siłę zacieśniać osiedla. W założeniu burmistrza powinny tam powstać tereny zielone i rekreacyjne. Może boisko wielofunkcyjne. Budowa placu zabaw ma być pierwszym krokiem.
Warto wspomnieć, że 9 czerwca wydana została decyzja o warunkach zabudowy, która zakłada budowę na wskazanej działce placu zabaw, ciągów pieszych, drogi dojazdowej, parkingów, placu gospodarczego, odwodnienia ciągów jezdnych i parkingów, boiska wielofunkcyjnego, ogrodzenie boiska i placu zabaw, drenażu boiska, oświetlenia placu zabaw, boiska i ciągów komunikacyjnych.
Jacek Dybus, wieloletni radny i przewodniczący komisji budżetowej, zapewniał, że jest za budową placu, ma jednak szereg zastrzeżeń co do jego lokalizacji. (...)
Józef Żuk
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz