To już kolejne "niespodzianki" w miejskim budżecie Sandomierza, z którym muszą się zmierzyć obecni włodarze miasta. W tegorocznym budżecie nie ujęto dodatkowych czterech milionów złotych, które miały być przeznaczone na wykup obligacji komunalnych, wyemitowanych jeszcze w 2009 roku.
Władze miasta dowiedziały się o tych brakach w budżecie przypadkiem, gdy bank upomniał się o wykup obligacji. W 2009 roku gmina Sandomierz wyemitowała obligacje komunalne na 5 mln zł i zgodnie z umową z Bankiem Gospodarstwa Krajowego te papiery dłużne miały zostać wykupione przez miasto w tym roku. Tymczasem w tegorocznym budżecie, przygotowanym jeszcze przez poprzednie władze, przeznaczono na ten cel tylko milion, o pozostałych zobowiązaniach nie informując.
Tak przynajmniej twierdzi burmistrz miasta Marek Bronkowski (na zdjęciu): - To było dla mnie ogromne zaskoczenie, gdy bank upomniał się o kwotę, której w budżecie miasta nie ma. Po prostu kwota czterech milionów złotych nie została w budżecie wykazana z przeznaczeniem na ten cel. Sądzę, że postąpiono w ten sposób, bo gdyby tę kwotę wykazano, to budżet mógłby się nie zbilansować. Na szczęście w rozmowach z dyrekcją banku udało się uzgodnić nowy harmonogram wykupu tych obligacji. Wydłużono nam ten termin o cztery lata, do 2024 roku - wyjaśnia burmistrz.
W tym roku miasto wykupi obligacje za 800 tys. zł, w przyszłym za 1,2 mln zł, a w kolejnych latach przeznaczy na ten cel po 1 mln zł. W sumie przez dziesięć lat miasto na wykup różnych obligacji, wyemitowanych w latach poprzednich, przeznaczy blisko 10 mln zł.
W związku z tym burmistrz zwołał nadzwyczajną sesję Rady Miasta, która podjęła stosowne uchwały - wydłużające termin wykupu obligacji i wieloletnią prognozę finansową miasta. Faktycznie jednak, ze względu na przesunięcie terminu wykupu papierów dłużnych, budżet Sandomierza w kolejnych latach się nie zmieni.
Zwiększy się za to zadłużenie miasta i będzie wynosić ponad 37 mln zł, przy rocznym budżecie wynoszącym około 83 mln zł. - Na szczęście jest to jeszcze bezpieczny poziom zadłużenia, ale zbliżyliśmy się do zadłużeniowego limitu. Niestety, po raz kolejny pokutuje to, że mój poprzednik przekazał mi urząd, nie informując o sytuacji finansowej miasta. Dlatego co chwilę mam do czynienia z tego typu niespodziankami. A teraz ja jestem burmistrzem, i ja będę za to rozliczany - dodaje M. Bronkowski. (...)
Józef Żuk
Więcej w papierowym oraz elektronicznym wydaniu "TN"
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz