Ilu z Was spacerowało po odnowionych za miliony wnętrzach Zamku Dzikowskiego? Ilu zna choćby skrawek jego historii? Ilu - w końcu - wie, że zobaczyć tam można stół, na którym chrzczono jednego z władców Polski, czy pamiątki z przysypanych niemal dwa tysiące lat temu przez wulkaniczny pył Pompejów?
Pewnie niewielu. Dla całej reszty powstał ten tekst. Nie będzie to spojrzenie na zamek okiem pasjonata historii czy znawcy sztuki, ale typowego turysty, którego najbardziej kręcą tak zwane ciekawostki. Dlaczego? Dlatego, że zbyt "fachowy" - pełen dat, historycznych faktów, nazwisk malarzy, rzeźbiarzy i architektów opis mógłby zwyczajnie wydać się nudny. Ci, którzy lubują się w tego typu detalach, historię zamkowych sal i prezentowanych tam eksponatów zapewne znają od dawna. Po zamku oprowadzał mnie założyciel i wieloletni dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzeg dr Adam Wójcik- człowiek, który przygotowywał i koordynował projekt jego remontu. Poprosiłem go, aby skupił się na wskazaniu właśnie tych ciekawostek, które mogą sprawić, że zechcecie zobaczyć te sale na własne oczy.
Ciekawa jest historia samej budowli, więc zanim wejdziemy do jej wnętrza, warto poświęcić kilka chwil, aby przyjrzeć się jej oczami wyobraźni, sięgając kilkuset lat wstecz. - Wbrew temu, co może się nam dziś wydawać, zamek wcale nie jest jednolitą budowlą. Jego poszczególne części powstawały w różnych okresach. Najstarszą częścią zamku jest jego lewe, zachodnie skrzydło, w którym znajduje się kaplica - powstało w XV wieku. Korpus główny zbudowano w pierwszej połowie XVII wieku, natomiast pod koniec wieku XVIII powstało skrzydło wschodnie - mówi Adam Wójcik.
Najstarsza część zamku nie zawsze była kaplicą. Wzniesiono ją jako "wieżowy dwór obronny", zlokalizowany... nad brzegiem rzeki. Dolna część dzisiejszego parku jest bowiem dawnym korytem Wisły. - Gdzieś tutaj, w pobliżu, musiał istnieć bród wiślany, czyli miejsce, w którym przeprawiano się przez rzekę. Wówczas nie budowało się mostów. Istniała za to doskonale wszystkim znana sieć takich przejść. Właśnie przez to, że miejsca te były powszechnie znane, zaczajali się przy nich rozmaici łotrzykowie, którzy napadali na ludzi przeprawiających się przez rzekę. Aby temu zapobiegać, w takich miejscach budowano tak zwane dwory wieżowe, w których straż - najczęściej królewska - pełniła funkcję straży porządku publicznego- tłumaczy nasz rozmówca. Taką właśnie, siedmiokondygnacyjną budowlę, wzniesiono w Dzikowie. Podobne istniały także w Baranowie Sandomierskim i Sandomierzu. Prawdopodobnie urzędujący w nich strażnicy komunikowali się ze sobą za pomocą sygnałów dymnych, na przykład, gdy zbliżały się obce wojska.
Budowla ta nosiła nazwę dworu, ponieważ obok wieży istniał także budynek mieszkalny. W pomieszczeniach mieszczących się na parterze znajdowała się zbrojownia i skarbiec, na piętrze natomiast pokoje mieszkalne. Do dziś nie wiadomo, kto tutaj mieszkał. Wiadomo natomiast, że w 1522 roku niejaki Andrzej z Ossolina sprzedał dwór Janowi Spytkowi Tarnowskiemu. Tarnowscy od 1343 roku przebywali w Wielowsi i z upływem czasu poszerzali swoje majątki. W tym czasie istniały dwie zasadnicze linie rodziny Tarnowskich. Ta główna, która zwłaszcza w XVI wieku zdobyła sobie bardzo wysoką pozycję, była w Tarnowie.
- Nikt nie przypuszczał, że już w latach sześćdziesiątych tego wieku umrze zarówno hetman Jan Tarnowski, jak i jego jedyny syn, i na tym zakończy się tamtejsza linia Tarnowskich. Jako, że "nasi" Tarnowscy mieli wspólnego przodka z tamtymi Tarnowskimi, uważali, że Tarnów i dobra hetmana powinny przejść w ich ręce. Oczywiście nie mieli ku temu praw, ponieważ spadkobierczynią tych dóbr była córka hetmana - Zofia, która, wychodząc za mąż za księcia Konstantego Ostrogskiego, wniosła je w wianie. "Nasi" przeprowadzili jednak zajazd na Tarnów, który powiódł się w sensie militarnym, bo miasto zdobyto, ale sejm uznał, że to bezprawie i zakazał im starań o jego odzyskanie - opowiada Adam Wójcik. - Skoro Tarnowscy stracili prawo do ubiegania się o Tarnów, to postanowili założyć nowy. Jako że miejsce, które wybrali było na brzegu ich posiadłości, to ostatecznie otrzymało nazwę Tarnobrzeg. (...)
Rafał Nieckarz
Więcej w papierowym wydaniu "TN".
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz