Zamknij

Zapomniany prezydent

10:44, 30.04.2014 TN Aktualizacja: 10:46, 30.04.2014
Skomentuj

Gdyby w dowolnej szkole zapytać uczniów kim był Kazimierz Sabbat, pewnie większość miałaby spory problem z odpowiedzią. A przecież ten zmarły dokładnie ćwierć wieku temu polityk odegrał bardzo znaczącą rolę w najnowszej historii Polski. Był przedostatnim prezydentem RP na uchodźstwie.

Jego następcą został Ryszard Kaczorowski. Rodzinnie Sabbatowie związani byli mocno z ziemią staszowską, gdzie jednak dużo bardziej niż emigracyjny prezydent pamiętany jest dziś jego cioteczny brat Adam Bień, minister sądzony w moskiewskim "procesie szesnastu".

 Cmentarz  parafialny  w  Niekrasowie (gm.  Osiek)  rozlokowany  jest  niemal  vis-a-vis  kopalni  siarki.  Przy  głównej  alejce zachowało się kilka starych, XIX-wiecznych nagrobków,  kryjących  szczątki  dawnych właścicieli okolicznych dóbr. Parę kroków od nich w 1998 roku pochowano ministra Adama Bienia, jednego z najwybitniejszych działaczy ruchu ludowego, sądzonego wraz z innymi przywódcami Polski Podziemnej w  słynnym  moskiewskim  "procesie  szesnastu".  Po  sąsiedzku  znajduje  się  jeszcze grób dziadków Bienia - Pawła i  Marianny Wiącków,  którzy  byli  również  dziadkami Kazimierza  Sabbata.  Wraz  z  nimi  w  jednej mogile spoczywają Franciszka i Ignacy Sabbatowie - rodzice prezydenta. On sam pochowany jest w Londynie, gdzie mieszkał i urzędował przez ostatnie 50 lat życia.

O przodkach przedostatniej głowy Państwa  Polskiego  na  emigracji  wiemy  sporo głównie  dzięki  Adamowi  Bieniowi,  który w  swoich  znakomitych  wspomnieniowych książkach utrwalił wiele wiadomości na temat całej rodziny. Jej  nestorami  byli  Paweł  i  Marianna Wiąckowie,  którzy  dochowali  się  dziesięciorga dzieci - trzech synów i siedmiu córek. Rzecz ciekawa - dwie z nich otrzymały na  chrzcie  identyczne  imię  -  Franciszka. Żyjący dziś potomkowie Wiącków, z którymi udało mi się porozmawiać, nie potrafili już wytłumaczyć tego, bądź co bądź niezwykłego, przypadku.

Starsza Franciszka była matką ministra Bienia, młodsza prezydenta Sabbata. "Dziadek Paweł był we wczesnym okresie swojego  życia  na  pewno  chłopem  pańszczyźnianym  -  pisał  po  latach  Adam  Bień -  Opowiadał,  że  złamał nogę przy dźwiganiu ciężkich  worków  pańskiego żyta.  Noga  nigdy  się  nie wyprostowała  i  na  całe życie  pozostał  kulawy. Niechętnie to wspominał. Chętnie  natomiast  opowiadał, że w młodości był sławnym  kłusownikiem. Bił  zające,  sarny,  jelenie i  nigdy  go  nie  złapano, choć wiele razy ścigano.

" Z Marianną Żugaj ożenił się w 1857 roku. Ciężką  pracą  małżonkowie dorobili  się  dość  znacznego  majątku.  W  1902 roku Paweł Wiącek kupił za ogromną na owe czasy sumę  8  tysięcy  rubli  14 mórg  ziemi  wraz  z  domem i budynkami gospodarczymi we wsi Trzykosy koło  Koprzywnicy,  a  do tego jeszcze młyn wodny na Koprzywiance. Wszystkie te majętności  sprzedali  już  pięć  lat później.  Przeprowadzili się  do  Trzcianki  leżącej między  Osiekiem  i  Połańcem,  gdzie  osiedli  na sporym, czterdziestomorgowym  gospodarstwie.  Trzcianka  stać  się miała tym miejscem, gdzie lata dzieciństwa spędził przyszły prezydent. (...)

Rafał Staszewski

Więcej w papierowym wydaniu "TN".

(TN)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%