Zamknij

Zbrodnie wciąż zagadkowe

09:24, 04.06.2014 TN Aktualizacja: 09:33, 04.06.2014
Skomentuj

Wciąż wiele znaków zapytania wisi nad dwiema zbrodniami, które w tym roku wstrząsnęły opinią publiczną regionu. Obydwie miały miejsce w powiecie stalowowolskim, więc obydwie sprawy prowadzi tutejsza Prokuratura Rejonowa.

Na razie wygląda na to, że do sporządzenia aktów oskarżenia, o ile w obydwu przypadkach do tego dojdzie, jest daleko. 

Przypomnijmy: 26 stycznia w Lipie w gminie Zaklików 12-letnia Ola powracająca po kilkugodzinnej nieobecności do mieszkania swojej rodziny przy ul. Pocztowej, odkryła makabryczny widok. W mieszkaniu znajdowały się zwłoki jej 38-letniej matki Ewy, oraz rodzeństwa - 6-letniego Wojtusia oraz 9-letniej Madzi. Cała trójka zginęła od ciosów zadanych ostrym narzędziem, najprawdopodobniej nożem, który  został  znaleziony  w  mieszkaniu  i  prawdopodobnie był narzędziem zbrodni. Dzieci miały poderżnięte gardła, matka - rany kłute w obrębie klatki piersiowej.

 Mieszkanie nie  nosiło  śladów  plądrowania  ani  walki  lub  szamotaniny, a zamki drzwi wejściowych, które Ola bez problemów otworzyła kluczem - śladów otwierania przy pomocy np. wytrycha. Zdaje się to wykluczać motyw rabunkowy zbrodni oraz związane z nim włamanie.

Pozostają tylko dwie hipotezy: że zbrodni dopuściła się osoba, która została wpuszczona do mieszkania, a następnie  opuściła  je  zamykając  je  oryginalnym  kluczem  i  nie pozostawiając  śladów,  albo  że  doszło  w  tym  przypadku do tzw. samobójstwa rozszerzonego. Polega ono na tym, iż  sprawca  bądź  sprawczyni  zbrodni  odbiera  życie  innej osobie lub osobom, a następnie popełnia samobójstwo.

Od początku śledztwa obie hipotezy były uprawnione w jednakowym stopniu. Po  czterech  miesiącach  śledztwa  w  tej  bulwersującej sprawie nie ma żadnych nowych wątków. Nie ma podstaw do stawiania tezy, iż ze zbrodnią mógł być powiązany mąż Ewy W. oraz ojciec dzieci, przebywający w tym czasie za granicą. Nie ma dowodów potwierdzających udział jakiejkolwiek  osoby  trzeciej  w  tragedii,  jaka  rozegrała  się  za zamkniętymi drzwiami mieszkania. Kolejni przesłuchiwani świadkowie potwierdzali to, co i my ustaliliśmy będąc w Lipie już w dniu ujawnienia zbrodni: że rodzina W. uważana była  w  swoim  środowisku  zamieszkania  za  przykładną, zgodną, pozbawioną konfliktów.

Jeśli pojawiły się jakiekolwiek nowe informacje, to takie, iż w tym samym bloku, w tej samej klatce schodowej, w  okresie  poprzedzającym  zbrodnię,  doszło  do  trzech samobójstw. Zdarzały się one nieomal w kalendarzową regularnością, co pół roku: w styczniu 2012 roku, w lipcu  2012  roku  i  w  lutym  2013  roku.   Wszystkie  sprawy zostały wyjaśnione i zakończone umorzeniem z powodu niestwierdzenia związku śmierci ofiar z działaniem jakichkolwiek osób trzecich.

W  Lipie  panuje  coś  w  rodzaju  psychozy,  niektórzy  ze strachem myślą o tym, co może wydarzyć się tutaj w pół roku po styczniowej tragedii, czyli tegorocznego lata. Bardzo możliwe, iż to właśnie przeświadczenie o "złych mocach", jakie miały się tu zalęgnąć, sprawiło, że niedługo po styczniowej zbrodni ks. Jacek Beksiński odprawił tu... egzorcyzmy. Nie wiadomo, kto był inicjatorem tej operacji. (...)

Jerzy Reszczyński

Więcej w papierowym wydaniu "TN".

(TN)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%