Wyjścia do kina z koleżankami, bieganie po sklepach w poszukiwaniu trendy gadżetów, pierwsze zauroczenia i szaleństwa właściwe dla dwunastolatki, Julce Skurskiej z Sandomierza zastąpiła choroba. Bardzo rzadka. Dziewczynce rośnie mózg, nie rośnie czaszka. Przestaje widzieć i słyszeć, ale mocno trzyma się życia. Musi uzbierać 250 tys złotych na operację w Dallas. Jak najszybciej. Inaczej umrze.
Julka nawet o tym nie myśli, bo czuje ogromną siłę swoich rodziców oraz dwóch starszych braci, dla których jest całym światem. Pomimo tego, że nie widzi na jedno oko i nie słyszy na ucho, ma sparaliżowaną jedną stronę ciała i samodzielnie nie wchodzi po schodach, mówi, że zostanie tancerką i pianistką. Jest nią w swych opowiadaniach, które pisze. - Julka uwielbia czytać książki, ma swoją biblioteczkę w domu. Serfuje też po internecie w poszukiwaniu swych bohaterów. Cierpi bardzo, ale walczy, a my z nią - mówi Małgorzata Skurska, mama Julii...(ms)
Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu "TN".
KUP e-TN:
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz